RegionalneWarszawaWarszawa. Chciał przejechać 7-latka. Policjantów potraktował gaśnicą. Jest nagranie

Warszawa. Chciał przejechać 7‑latka. Policjantów potraktował gaśnicą. Jest nagranie

Agresywny mężczyzna chciał w poniedziałek przejechać 7-letniego chłopca, który szedł ze swoim ojcem po chodniku. 36-letni Ukrainiec zaatakował mundurowych, spryskując ich gaśnicą.

Interwencja w Warszawie
Interwencja w Warszawie
Źródło zdjęć: © Nasz Rakowiec

23.06.2021 10:24

W poniedziałek przed godz. 21:00 policjanci otrzymali informację, że na ul. Wiślickiej na Rakowcu mężczyzna jeździ po chodniku. Chciał potrącić ojca z 7-letnim synem. Straszył ich gaśnicą. Ojciec dziecka wezwał policję.

- Na początku przez kilka minut była prowadzona spokojna rozmowa, ale z każdą chwilą była ona coraz bardziej agresywna. W stronę policjantów były kierowane wulgarne słowa. Zakończyło się to użyciem gaśnicy. Policjanci od razu zareagowali - powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkomisarz Sylwester Marczak.

- Mieliśmy do czynienia z osobą, która zachowywała się bardzo agresywnie. Policjanci podejrzewali, że kierowca był pod wpływem środków odurzających. Świadczy o tym to, że użycie siły fizycznej czy paralizatora przyniosło bardzo mało skutku - powiedział nadkomisarz Marczak.

Gdy na miejsce przyjechały kolejne patrole mężczyznę zatrzymywało ośmioro funkcjonariuszy, którzy mieli problem z obezwładnieniem go i założeniem mu kajdanek.

- Po przyjeździe kolejnych patroli mężczyzna został obezwładniony - powiedział komisarz Marczak i przyznał, że w końcu funkcjonariusze użyli paralizatora. Przebieg interwencji Marczak uzasadnił podejrzeniem, że mężczyzna mógł znajdować się pod wpływem środków odurzających, co spowodowało, że był bardzo pobudzony.

Cała interwencja została nagrana przez jednego z mieszkańców

Policja ustaliła, że 36-letni Ukrainiec, który próbował potrącić ojca z dzieckiem, wcześniej groził gaśnicą innym osobom. Przez cały czas był agresywny, także w trakcie transportu, podczas którego został przewieziony do szpitala.

- Miał założony ochronny kask, bo uderzał głową w ścianę. Miał też w szpitalu założone pasy, które pozrywał - powiedział policjant. Mężczyzna nie pozwalał personelowi przeprowadzić procedur medycznych.

Zobacz także
Komentarze (0)