Warszawa. Protest przed pomnikiem Lecha Kaczyńskiego
Dwie budki wartownicze stanęły w sobotnie popołudnie w pobliżu pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego na pl. Piłsudskiego w Warszawie. Happening był protestem przeciw działaniom polskich władz wobec migrantów. Policja nie interweniowała.
Dwie kartonowe budki wartownicze połączone szlabanem na stołecznym pl. Piłsudskiego ustawili w sobotę po popołudniu członkowie Lotnej Brygady Opozycji - informuje wyborcza.pl. Na budkach umieszczono znak graniczny z napisem: "Polska - Unia Europejska".
Uczestnicy protestu w pobliżu pomnika Lecha Kaczyńskiego byli ubrani na czerwono, a twarze zakryli maskami.
"Kazałeś swojej kucharce ogłosić, że nie uszanowałem konstytucji i teraz jej rękami wyprowadzasz Polskę z Unii Europejskiej. Znów będą na granicach budki strażnicze" - napisali aktywiści do prezesa PiS w liście, który mieli ze sobą. Dokument zatytułowali: "List do brata".
Zobacz też: Sikorski zgadza się z Kaczyńskim. "Byłem wręcz zdumiony"
"Kłamcę i bankstera zrobiłeś premierem. Z miernych, służalczych partaczy tworzysz neoelitę. Pozwalasz im kraść i niszczyć państwo. Każesz wywozić dzieci do lasu. Sponsorujesz faszystów. Depczesz traktat, który ratyfikowałem 12 lat temu" - napisali także aktywiści.
"List do brata". Protest przed pomnikem Lecha Kaczyńskiego
Jak relacjonuje serwis "Gazety Wyborczej", list do Jarosława Kaczyńskiego został podpisany: Abel. Wydruk ustawiono na chodniku obok niewielkiego popiersia prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Według informacji reporterów "GW" policjanci nie interweniowali. Budki usunęli po happennigu sami aktywiści.
List do prezesa PiS sprzed pomnika mieli zabrać z kolei funkcjonariusze patrolu Straży Granicznej.
Źródło: warszawa.gazeta.pl
Przeczytaj też: