Warszawa. PiwPaw i policja. Do klubu na Parkingowej przyjechały radiowozy
Gorący czwartek przed jednym z warszawskich śródmiejskich klubów. Do działającego, wbrew koronawirusowym obostrzeniom lokalu podjechały policyjne wozy. Funkcjonariusze weszli do wnętrza pubu. Asystują przeprowadzającym wizję lokalną pracownikom sanepidu i skarbówki.
Urzędnicy i mundurowi nie byli w klubie sami. Już wcześniej było tu pełno gości, którzy bawili się przy głośnej muzyce. Na miejsce przyjechało aż dziesięć policyjnych radiowozów. Część funkcjonariuszy wkroczyła do lokalu, reszta pozostała na zewnątrz. Policjanci obstawili wejście do klubu. Wszystkie osoby, które wchodzą i wychodzą, są legitymowane i spisywane.
Stołeczna policja tłumaczy, że czwartkowa wizyta w klubie to asystowanie działaniom przedstawicieli Krajowej Administracji Skarbowej oraz sanepidu. Interwencja tych służb wiąże się z łamaniem przez właścicieli klubu rządowych zasad dotyczących funkcjonowania lokali gastronomicznych w czasie pandemii.
Warszawa. PiwPaw i policja. Do klubu na Parkingowej przyjechało dziesięć radiowozów
Klub przy Parkingowej już od kilku tygodni usiłuje poradzić sobie z tymi zakazami. Właściciele zamieniają więc pub w muzeum kapsli, miejsce warsztatów piwnych, a ostatnio w basen piwny. Zapraszają gości, którzy na warsztatach chcą poćwiczyć donoszenie kufla z piwem od baru do stolika lub przechylanie pokala w celu wypicia zawartości. Ostatnio, jako basen piwny, zapraszali na imprezę "surferów trzeciej fali". W ten sposób klub jest otwarty, a bawią się w nim do białego świtu dzikie tłumy. Tak było właśnie w ostatni weekend.
Fan page klubu na Facebooku szczerze polecał swoje weekendowe atrakcje, a klubowe szaleństwa komentowały media. Niewykluczone, że to właśnie te doniesienia sprowokowały czwartkową wizytę policji, sanepidu i KAS.