Warszawa. Obywatelska blokada antyaborcyjnej furgonetki. Zatrzymali ją własnymi ciałami
Usiedli na drodze, tuż pod kołami pojazdu, aby zatarasować mu drogę. Grupie młodych ludzi nie spodobała się misja, z jaką wyruszył na ulice Warszawy wóz dostawczy, oklejony hasłami antyaborcyjnymi i zdjęciami zakrwawionych płodów. To kolejna obywatelska manifestacja przeciwko takim zdjęciom w przestrzeni publicznej.
Do zatrzymania jednego z furgonów, wysyłanych regularnie na ulice miast, a zwanych "płodobusami", doszło w piątek przy Jana Pawła II, przed skrzyżowaniem z aleją "Solidarności" w Warszawie. Pojazd poruszał się w kierunku Żoliborza. Z jego głośników dobiegały antyaborcyjne hasła.
Kiedy kierowca zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, na jezdnię wyszła grupa przeciwników akcji. Ludzie usiedli przy pasach i zablokowali kierowcy drogę.
Warszawa. Obywatelska blokada antyaborcyjnej furgonetki. Zatrzymali ją własnymi ciałami
To kolejna spontaniczna akcja sprzeciwu. Do podobnych obywatelskich manifestacji dochodzi w Warszawie często. Czasem zdarzają się jednoosobowe blokady. Ostatnio tuż przed maską antyaborcyjnej furgonetki stanęła samotna kobieta.
Oprócz pojazdów, na ulicach w większych miejscowościach w Polsce pojawiają się też billboardy z podobnymi zdjęciami płodów. Akcję finansuje skrajnie prawicowa fundacja anti-choice Pro-Prawo do Życia. Jej szefem jest Mariusz Dzierżawski, były działacz Unii Polityki Realnej. Większość miast próbuje walczyć z akcją i zakazać wywieszania drastycznych fotografii w przestrzeni publicznej.
Grupa młodzieży, która zdecydowała się zablokować pojazd oklejony antyaborcyjnymi zdjęciami, sprowadziła jednak kłopoty na kierowców poruszających się uczęszczaną trasą. Pojawiły się bowiem utrudnienia w ruchu w kierunku Żoliborza.