Warszawa. Nie takie wesołe miasteczko. Sami egzekwowali wypłatę pensji
Pracownicy warszawskiego lunaparku, rozczarowani wysokością swojej gaży, zdecydowali się zmusić pracodawcę do sumiennego rozliczenia się. Grożąc mu nożem, zmusili do sprzedaży telefonu w lombardzie, a zapłatę zabrali na poczet wynagrodzeń. Grozi im za to do 10 lat więzienia.
Ursynowscy kryminalni zatrzymali trzech obywateli Białorusi, podejrzanych o wymuszenie rozbójnicze na obywatelu Ukrainy. Mężczyzna zatrudnił ich jako pracowników fizycznych w jednym z lunaparków.
Kiedy jednak doszło do wypłaty honorariów, 24-latek i jego o cztery lata straszy kolega, zareagowali sprzeciwem. Finanse się nie zgadzały. Poprosili więc o pomoc swojego 26-letniego kolegę i wspólnie zabrali niesumiennego pracodawcę do lombardu. Wcześniej pokazali mu nóż i wyjaśnili, że sprzeciw może być równoznaczny ze śmiercią.
W obawie o swoje życie mężczyzna sprzedał smartfona za 1000 zł i dał im gotówkę, ale zaraz potem opowiedział o wszystkim policji na Ursynowie.
Podejrzani trafili do policyjnego aresztu i usłyszeli prokuratorskie zarzuty wymuszenia rozbójniczego. Za takie wykroczenie może im grozić kara nawet do 10 lat więzienia.
Warszawa. Nie takie wesołe miasteczko. Sami egzekwowali wypłatę pensji
Jak informuje podkomisarz Robert Koniuszy ze stołecznej policji, jeden z podejrzanych przyjechał z Białorusi do Polski około dwa miesiące temu w poszukiwaniu pracy. Ofertę zatrudnienia znalazł w internecie. Była to praca fizyczna na terenie kompleksu rozrywkowego przy Wale Miedzeszyńskim w Warszawie.
Pracodawcą okazał się obywatel Ukrainy. Mężczyzna z Białorusi namówił na tę posadę także swojego kolegę. Po przepracowaniu niespełna miesiąca zwrócili się o wypłatę, jednak ta okazała się niższa, niż była ustalana. Kiedy z tego powodu doszło do kłótni między pracodawcą a pracownikami, ci ostatni zostali zwolnieni.
Postanowili jednak nie zostawiać sprawy na takich etapie i przymusem rozliczyć się z niesłownym pryncypałem. Poprosili o pomoc znajomego. Ten umówił się z obywatelem Ukrainy w lokalu przy Puławskiej na Ursynowie.
Dalej wypadki potoczyły się jak w kryminalnym filmie. Pracodawca został osaczony, postraszony nożem i zaprowadzony do lombardu, gdzie musiał spieniężyć swój telefon, a pieniądze z transakcji - 1000 złotych - oddać oprawcom.
Gdy pokrzywdzony zawiadomił o zdarzeniu ursynowskich policjantów, funkcjonariusze ustalili, że wskazana trójka przebywa w hostelu przy ul. Głuszca na Ursynowie. Zostali zatrzymani. Prokurator przedstawił im zarzuty wymuszenia rozbójniczego z użyciem niebezpiecznego narzędzia.