Warszawa. Dusił mężczyznę i zwyzywał kobietę. Prokuratura wznowiła śledztwo

Do zdarzenia doszło 18 czerwca ubiegłego roku na przystanku autobusowym w okolicach stacji metra Wilanowska. Ochroniarz "interweniował" w sprawie znajdującego się tam mężczyzny.

Jak informowaliśmy, ochroniarz przyciskał kolanem do ławki ofiarę, dusząc ją. Założył mężczyźnie również kajdanki, na co obezwładniony mężczyzna miał odpowiedzieć: "facet, bo się k... duszę". Ponadto do zwracającej mu uwagę Ukrainki rzucił: "wracaj do siebie, ukraińska ku...".

Jak wynikało z relacji świadków, mężczyzna czekający na przystanku miał nie zakłócać spokoju i nikogo nie zaczepiać, a zachowanie pracownika ochrony było przesadzone. Użył on wobec ofiary pałki i gazu pieprzowego.

"Interweniujący" ochroniarz był zatrudniony przez agencję Seltik, która na zlecenie Zarząd Transportu Miejskiego patroluje węzły przesiadkowe.

Do całej sytuacji odniósł się zarząd firmy zatrudniającej ochroniarza, który stwierdził, że interwencja wyniknęła z uwagi na naruszenie przez mężczyznę zasad przebywania na przystanku autobusowym. Chodziło o to, że był on pod wpływem alkoholu i – jak twierdzi firma – nie reagował na polecenia ochroniarza. Zaprzeczono także, aby ich pracownik miał używać wulgaryzmów do osób trzecich.

Firma wówczas jednak zawiesiła ochroniarza w wykonywaniu obowiązków, a sprawą zajęła się prokuratura. Jednak śledztwo szybko zostało umorzone.

Jak poinformował portal TVN Warszawa, z początkiem stycznia śledztwo na nowo zostało wszczęte, a agresywny ochroniarz przez cały ten czas pozostaje zawieszony.

Firma otrzymała informacje o umorzeniu śledztwa, jednak w spółce nikt nie wiedział, że sprawa ruszyła nowo.