Trwa ładowanie...

Walka to był jego żywioł. Ciemnoskóry żołnierz bił się w szeregach polskich z bolszewikami

Sam Sandi w mundurze strzelców, z rogatywką z mosiężnym orzełkiem. Jego losy okazują się równie sensacyjne, co zagadkowe. Egzotyczny uczestnik Bitwy Warszawskiej 1920 znalazł się w samym środku boju o polską niepodległość. To wyjątkowy, mało znany epizod wojny sprzed stu lat.

Walka to był jego żywioł. Ciemnoskóry żołnierz bił się w szeregach polskich z bolszewikamiWalka to był jego żywioł. Ciemnoskóry żołnierz bił się w szeregach polskich z bolszewikamiŹródło: Fundacja 1939
d1q0kvg
d1q0kvg

Ta historia być może umknęłaby zupełnie, gdyby nie ambitny korespondent "Tygodnika Ilustrowanego”. We wrześniu 1920 roku wpadł na pomysł zebrania bitewnych wspomnień zwycięzców sierpniowego, decydującego starcia. Odwiedził lotników z 12. Eskadry Wywiadowczej Armii Wielkopolskiej, stacjonujących w okolicach Białegostoku. Chciał, by opowiedzieli mu o tej wojnie i swoim bohaterstwie w walce z bolszewikami.

Bitwa Warszawska. ”Djabły rogate”, proste i poczciwe

Zygmunt Kamiński uważnie obserwował wszystko, notował i rysował, by zapamiętać szczegóły. To jednak, co przyszło mu uwiecznić ołówkiem w koszarach lotniczej eskadry, zadziwiło dziennikarza. Widział wielbłąda i dwóch ciemnoskórych wojaków. Był podekscytowany, rysowął egzotycznych strzelców, nie interesował się już niczym więcej poza tym niecodziennym widokiem.

Skupił się na ich bohaterskiej postawie, którą opisał z emfazą, nazywając ciemnoskórych żołnierzy ”djabłami rogatymi” - bo czarni i w rogatywkach. Podkreślał ich prostolinijny patriotyzm i emocje, które ”odczuli równie silnie jak rodzeni warszawiacy". - Gdy się na polskiej ziemi mieszka - powiedział kiedyś jeden z Murzynów - trzeba za tę ziemię walczyć!” - zanotował Kamiński.

Łatwo odczuć w tej relacji ton, który dziś już nie jest dopuszczalny, ale wówczas nikogo nie raził. Stąd i taki fragment opowieści Kamińskiego: ”Gdy jeden z nich znalazł się na froncie, zaczęto o nim opowiadać dziwy. Gdy noc nastawała, Murzyn nie mógł siedzieć bezczynnie - rwał się do wycieczek na nieprzyjaciela. 'Murzyn czarny - mówił - i noc czarna, to jakoś to będzie'. I szedł w ciemną otchłań nocy i białe zęby szczerzył do bolszewików".

d1q0kvg

Bitwa Warszawska. Kręte polskie drogi

Kronikarz nie zapytał o ścieżki, które przywiodły tych egzotycznych wojowników do Polski. A szkoda. Gdyby to zrobił, u źródła uciąłby spekulacje i zapobiegł mnożeniu rozbieżnych wersji.

Jak zatem Sam trafił do Polski? Wersji jest kilka, różne podawała międzywojenna prasa, ale i sam Sandi. I takie też, wobec braku możliwości dojścia do prawdy, podaje Wikipedia. Urodzony w Kamerunie miał trafić do francuskiej armii i walczyć na froncie I wojny światowej. Znalazł się w niewoli, w niemieckim obozie jenieckim w Wielkopolsce. I tam właśnie, odbity przez powstańców wielkopolskich, dołączył do powstania. Do 12. eskadry wywiadowczej przydzielono go, bo umiał kierować autem.

Warszawa. Walka to był jego żywioł. Ciemnoskóry żołnierz bił się w szeregach polskich z bolszewikami Fundacja 1939
Sam Sandi walczył w polskim mundurze z bolszewikami. Był kierowcą w 12. Eskadrze Wywiadowczej Armii WielkopolskiejŹródło: Fundacja 1939

Ale jedna z przedwojennych poznańskich gazet opisała inną wersję jego losów: ”Znany jest w Poznaniu Sam-Sando, który pracował przed laty w stajni wyścigowej w Rosji. Podczas wojny polsko-bolszewickiej uchodził z końmi przez Rumunję i dostał się do Polski. Mimo że był obywatelem angielskim, wstąpił do wojska polskiego jako ochotnik i walczył na froncie podczas inwazji bolszewickiej jako wzorowy żołnierz. Przyjął obywatelstwo polskie”.

d1q0kvg

Drugi ciemnoskóry strzelec polskiej eskadry zostanie już na zawsze bezimienny, choć i o nim układano piosenki, takie jak ta ze śpiewnika "Śpiewki i gawędy" z 1920 roku: "Bolszewickie brzmią kohorty: To ne Lachy! To są czorty! Czorty z piekła tu nasłane, Tylko w Lachów przeodziane! Spasi Boh, Spasajtie duszu! I w tył pełni animuszu. Stoj brat! Krzyczą inne jegry: To nie czorty! To są negry!"

Z Bitwy Warszawskiej na warszawskie salony

Sam Sandi wraz ze swoją eskadrą w 1921 roku znalazł się w Warszawie, na lotnisku w Wilanowie. Ale tam opuścił dawnych towarzyszy broni, bo porucznik Władysław Kłonkowski, wykładowca w wojskowej szkole piechoty w Rembertowie, zatrudnił go w roli ordynansa.

Sam stał się w Warszawie popularną postacią. Panny z towarzystwa koniecznie chciały się u niego uczyć angielskiego. Jedną z jego uczennic została Łucja Woźniak, daleka krewna Kłonkowskich. I, ku zgrozie jej rodziców, właścicieli ziemskich z Gniewkowa spod Inowrocławia, została jego żoną. A on dla niej ochrzcił się i został Józefem. Urodziły im się dwie córki - Gabrysia i Krystyna.

d1q0kvg

Rodzina miała oczywiście potrzeby. Sam był znakomitym kierowcą, więc został taksówkarzem. Ale potem wpadł na lepszy pomysł na dochodową pacę - zatrudnił się w rodzącym się show-biznesie, walczył w zapasach, na ringach oraz w cyrkach. Stał się ówczesnym celebrytą, "Żelaznym Człowiekiem”. Jego popularność brała się oczywiście nie tylko z sukcesów, ale przede wszystkim z koloru skóry. Dla wielu widzów cena biletu nie grała roli, koniecznie chcieli zobaczyć na własne oczy osobę o ciemnej skórze.

Bitwa Warszawska. Dole i niedole ”Żelaznego Człowieka”

To był fantastyczny czas dla rodziny Sandiego. Zarabiał krocie, więc mimo koloru skóry stał się pełnoprawnym członkiem rodziny Łucji, nawet wszyscy zamieszkali razem w majątku w Gniewkowie.

W 1935 roku to szczęście przerywała śmierć córeczki Gabrysi. Zapaśnik nie mógł się z tym pogodzić, załamał się psychicznie i zapadł na zdrowiu. Miał już 50 lat i nie chciał się więcej bić na ringu. Zatrudnił się w poznańskiej kawiarni Pod Słońcem, przy ulicy Półwiejskiej i dostał pokój dla siebie nad lokalem, który wraz z przybyciem ciemnoskórego portiera przeszedł metamorfozę. Stał się Palmarium o wystroju przypominającym wnętrze oranżerii, miejscem niezwykle wytwornym i popularnym.

d1q0kvg

Lecz w Palmarium Sandi popracował już tylko dwa lata. Śmierć dopadła go na ulicy 28 kwietnia 1937 roku. Upadł na bruk, a ludzie zbiegli się i wspólnym wysiłkiem zaniesli go do szpitala. Jednak nad ranem czarnoskóry wojownik zmarł, o czym donosiły nie tylko poznańskie gazety, spekulując, czy przyczyną śmierci były liczne odbyte walki.

Warszawa. Walka to był jego żywioł. Ciemnoskóry żołnierz bił się w szeregach polskich z bolszewikami Wikipedia
Gazety doniosły o śmierci zapaśnika i jasnowidza. Ciemnoskóry żołnierz bił się w szeregach polskich z bolszewikamiŹródło: Wikipedia

Łucja z córeczką Krystyną przeżyły II wojnę światową. Po niej, wraz z drugim mężem ruszyły na Ziemie Odzyskane, do Wałcza. Tam Krystyna skończyła szkołę i została sekretarką w urzędzie gminy. Miała dwóch mężów i dziewięcioro dzieci. Potomkowie Sama Sandiego mieszkają dziś w różnych miastach Polski i Niemiec.

Nowy gatunek dinozaura. Brytyjscy poszukiwacze odkryli kości kuzyna T-Rexa

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1q0kvg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1q0kvg
Więcej tematów