Strajk Kobiet oskarża policję. "Rzucili na słup, potraktowali gazem"
Funkcjonariusze odpierają zarzuty.
Funkcjonariusze użyli siły podczas Strajku Kobiet? Tak wynika z opisu zamieszczonego na stronie organizacji. "Jak skończą z nami, wezmą się za Was" - czytamy na Facebooku.
Jak czytamy w poście, jeden z policjantów miał rzucić uczestniczkę Strajku Kobiet na słup, a inni funkcjonariusze przycisnęli do ziemi dwóch innych uczestników i potraktowali ich gazem.
- Tak jak my byliśmy z Wami, kiedy PiS próbował zabronić Wam, wolnym mediom wstępu do Sejmu, tak teraz prosimy, bądźcie z nami - zwracają się kobiety do dziennikarzy. - Kiedy policjanci myślą, że nikt nie patrzy. Kiedy kibice odgrażają się, że przyjdą z nami zrobić porządek. Bądźcie z nami dziś wieczorem, żeby nie tylko relacjonować wystąpienia na demonstracjach, ale i monitorować zachowanie znajdującej się tam policji - wyliczają.
Co więcej, na Facebooku organizacji opublikowano wizerunek policjanta, który miał zaatakować protestujących. - Niech Wam nie będzie wszystko jedno. Jak skończą z nami, wezmą się za Was - podkreślają reprezentanci Strajku Kobiet.
Takiej sytuacji nie było - mówi w rozmowie z Metrowarszawa.gazeta.pl Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. "Podczas działań policjanci nie używali jakichkolwiek technicznych środków przymusu bezpośredniego, w tym gazu pieprzowego" - napisał w przesłanym oświadczeniu.
"Do teraz nie wpłynęła żadna skarga na policjantów, nie mamy też informacji, aby złożone zostało w tej sprawie zawiadomienie w prokuraturze" - podaje metrowarszawa.pl
Przeczytajcie również: Zgwałcił 12-letnią dziewczynkę. Prokuratura nie wyklucza podobnych przypadków