Starszy pan codziennie odwiedza grób żony. Potrzebuje asystenta. Pomóc mogą podróżujący z Warszawy do Lublina
"Tych podróży wiele pewnie nie zostało"
30.03.2017 11:24
Tę niezwykłą historię opisała na swoim profilu Karolina Cyran-Juraszek z Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.
:"Na dworcu Warszawa Wschodnia codziennie od świtu w poczekalni przy kasach siedzi sobie starszy Pan. Schludnie ubrany, chociaż beżowy płaszczyk lekko potrzebuje odświeżenia. Pan zaczepia grzecznie stojących przy kasach pytaniem: "Nie jedzie Pan/Pani przypadkiem do Lublina?". Szuka towarzystwa, pomyślałam. Ale dlaczego Lublin? Odpowiada, ze ma spotkanie. Codzienne? Hmmm. Zrobiłam wywiad i dowiedziałam, że w Lubinie pochowana jest jego żona i codziennie chce u niej być.
Ze względu na uprawnienia, starszemu panu przysługuje tzw. asystent (a co za tym idzie - asystent jedzie za darmo- przyp. red). Niestety, osobę towarzyszącą, starszy pan musi znaleźć sobie sam. Dlatego podchodzi do ludzi i pyta, czy jada do Lublina. Podróżujący do tego miasta nic na tym nie tracą, starszy pan zyskuje towarzysza podróży.
- Drodzy podróżujący do Lublina - rozejrzyjcie się po poczekalni i zabierzcie go ze sobą do Lublina. Tych podróży wiele pewnie nie zostało - napisała pani Karolina.
Jej post natychmiast rozniósł się po sieci. Udostępniono go blisko 1400 razy. - Jeśli wszyscy, którzy polubili wczoraj post lub/i go udostępnili pojadą ze starszym Panem do Lublina, cały rok jest obsadzony asystentami. A kolejka na Wschodnim będzie długa, bynajmniej nie do kas. Dziękuję Wszystkim. Miłego dnia kochani – napisała dziś pani Karolina.
My również prosimy o udostępnienie tej informacji.
Przeczytajcie też: Zaparkował na kopercie dla inwalidów. Gdy zwróciła mu uwagę, opluł ją