Sprzątają nad Wisłą, nie chcą się wstydzić
Piszą list otwarty do władz m.st. Warszawy.
15.05.2012 18:01
Niektórym warszawiakom nie jest obojętne, jakie miasto zobaczą przybyli na Euro 2012 turyści. Aby zdopingować miasto do posprzątania bulwarów wiślanych, napisali list otwarty do władz, a wczoraj sami ruszyli do akcji i zaczęli większe sprzątanie na lewym brzegu przy moście Poniatowskiego.
Mieszkańców stolicy zorganizował Michał Krasucki, który mówi, że okolice Wisły wymagają stałego sprzątania, a także instalacji większej ilości koszy na śmieci. I nie chodzi tylko o czas Euro - takie zmiany powinny zostać wprowadzone na stałe.****
Problem śmieciowy nad Wisłą nie wynika jednak z zaniedbań służb miejskich.* Tak naprawdę byłoby dużo lepiej, gdyby warszawiacy bardziej dbali o miejsca, w których lubią spędzać swój wolny czas. Nie zawsze wynika to z braku koszy na śmieci, a często z lenistwa.* Nie raz zobaczyć można, jak ktoś dopija piwo i nawet nie szukając kosza, rzuca puszkę na schody nad Wisłą. Nie zaśmiecajmy Warszawy!
Treść listu otwartego do władz m.st. Warszawy.:
"Zwracamy się z apelem o jak najszybsze uporządkowanie nabrzeży wiślanych po lewej stronie Wisły. Przygotowując stolicę do EURO 2012 zapomniano całkowicie o tym fragmencie miasta. Zbliża się największe wydarzenie sportowe ostatnich lat i Warszawa przywita tysiące kibiców z całej Europy. Dokąd skierują swoje kroki przed lub po meczu? Prawdopodobnie nad Wisłę. To pozornie idealne miejsce by choć przez chwilę odpocząć od czerwcowego upału, czy ochłonąć po emocjach sportowych. Niestety tylko pozornie!
Wychodząc ze Stadionu Narodowego i przekraczając Wisłę dochodzimy do kładki, która z Mostu Poniatowskiego prowadzi wprost na nabrzeża wiślane. Zapewne tam swoje kroki skierują po meczu tysiące osób; tym bardziej, że Most Poniatowskiego ma obsługiwać tylko ruch pieszy. Co się ukaże ich oczom? Rozbite szkło, stosy butelek i kartonów powywracane kosze na śmieci, poprzeciągane stalowe liny, zrujnowane betonowe płyty, utopione w wodzie stare meble, parasolki, a nierzadko martwe zwierzęta. Miejsce, które w każdym europejskim mieście jest naturalnym deptakiem u nas już teraz jest wysypiskiem śmieci. Strach pomyśleć co będzie, gdy trafi w nie tysiące kibiców. To najgorsza z możliwych wizytówka stolicy. Osobną kwestią jest wątpliwość czy w takich warunkach jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo wszystkim odwiedzającym to miejsce turystom?
Warszawa od zawsze była miastem odwróconym tyłem do rzeki. Przed wojną próbowano temu zaradzić rozpoczynając budowę bulwarów z prawdziwego zdarzenia. Dokumentuje to dziś tablica pamiątkowa umieszczona przy schodach prowadzących nad rzekę. Niestety nie zdołano już zrealizować tych planów. Tym bardziej cieszy fakt, że w końcu Miasto Stołeczne Warszawa zdecydowało się na uregulowanie lewego nabrzeża Wisły i ogłosiło przetarg na przebudowę bulwarów na odcinku od Starego Miasta do Mostu Świętokrzyskiego. To jednak długofalowe plany, a EURO 2012 za niecały miesiąc. To co można zrobić w tej chwili, to uprzątnąć wszystkie śmieci, szkło, ustawić kosze na śmieci, naprawić betonową nawierzchnię, tam gdzie jest to możliwe. I ustawić plansze prezentujące koncepcję nowych bulwarów. Może uda nam się w ten sposób uniknąć wielkiego wstydu. Z takim apelem zwracamy się do Władz miasta!"