RegionalneWarszawaRuszył proces "obcinaczy palców". Na ławie oskarżonych 14 członków gangu

Ruszył proces "obcinaczy palców". Na ławie oskarżonych 14 członków gangu

Aby przyspieszyć wypłacanie okupu członkowie gangu wysyłali obcięte palce porwanych.

Ruszył proces "obcinaczy palców". Na ławie oskarżonych 14 członków gangu
Karolina Kołodziejczyk

23.03.2017 15:03

W specjalnie zabezpieczonej sali warszawskiego sądu ruszył proces członków jednego z najbezwględniejszych gangów - "obcinaczy palców". Na ławie oskarżonych znalazło się 14 osób m.in. Wojciech S. ps. Wojtas, który według prokuratury miał grupie przewodzić.

W czwartek oskarżeni nie składali jednak wyjaśnień. Kolejna rozprawa zaplanowana jest pod koniec marca.

Proces rozpoczął się już raz pod koniec stycznia br., z uwagi jednak na to, że jeden z sędziów ławników (tzw. ławnik zapasowy) znał jednego z oskarżonych, sąd zdecydował, że musi ruszyć od nowa, z innym składem.

Rozprawy odbywają się w jednej z dwóch specjalnie zabezpieczonych sal sądowych na warszawskim Bemowie. Wejść do środka można jedynie po szczegółowej kontroli; zarówno obrońcy, jak i np. dziennikarze, muszą zostawić w depozycie m.in. telefony i laptopy. Przestępcy są odgrodzeni od publiczności kuloodpornymi szybami, dodatkowo pilnują ich policjanci. W tej samej sali odbywały się m.in. procesy członków gangu pruszkowskiego.

Wysyłali obcięte palce porwanych

O tzw. gangu obcinaczy palców zrobiło się głośno 13 lat temu. Nazwa pochodzi od sposobu działania grupy. Jej członkowie - tworzący zbrojne ramię gangu mokotowskiego – byli bardzo brutalni wobec swoich porywanych dla okupu ofiar, a ponadto ich rodzinom - aby przyspieszyć wypłacanie okupu - wysyłali obcięte palce porwanych.

Grupa wykorzystywana była też do rozliczeń między gangami. Prokuratura Okręgowa Prokuratura Okręgowa w Płocku skierowała do sądu ws. gangu obcinaczy palców w sumie dwa akty oskarżenia, dotyczące porwań dla okupu i zabójstw z lat 2002-05. W procesie, który właśnie ruszył, oskarżonych jest 14 członków gangu, w tym Wojciech S. ps. "Wojtas" – według prokuratury lider grupy - oraz jego współpracownicy. Odczytany w czwartek przez prokuratora akt oskarżenia objął w sumie 10 porwań dla okupu i trzy zabójstwa – w tym jedno podwójne w siłowni "Paker" na warszawskim Gocławiu w 2003 r. (w wyniku porachunków zginęli wówczas Maciej S. ps. "Konik" i Włodzimierz Ch. ps. "Buła").

Tuż przed rozpoczęciem procesu obrońcy dwóch oskarżonych – Marka W. i Tomasza R. - złożyli wnioski o umorzenie postępowania w zakresie udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, uzasadniając to przedawnieniem. Podobny wniosek złożył też jeden z oskarżonych Sebastian L. – wnioski te nie zostały jednak uwzględnione przez sąd. Sędzia Magdalena Wójcik podkreśliła, że są przedwczesne.

Jeden z oskarżonych – Grzegorz K. ps. "Ojciec" (według policji należący do kierownictwa grupy) został przywieziony do sądu karetką, w pozycji leżącej. Sądowi wyjaśniał, że z powodów zdrowotnych nie jest w stanie "przebywać w pozycji siedzącej" dłużej niż 20 minut.

Według śledczych, w latach 2003-2005, gang miał porwać wprost z ulicy ok. 20 osób. Stosował m.in. metodę "na policjanta". Od bliskich porwanych wyłudzono równowartość 7 mln zł.

Trzy porwane osoby – jak donosiły media - nie przeżyły. Dotychczas znaleziono ciało Mariusza M. (jego zabójstwo uwzględnia akt oskarżenia); nie odkryto natomiast ciał Eweliny B. i Hindusa Harisha H. Choć rodzina dziewczyny zapłaciła okup, nie została ona zwolniona. Rodzina Hindusa dostała klika przesyłek z jego palcami - według śledczych obcięto je z martwego ciała.

Zebrany przez śledczych materiał dowodowy świadczy też o tym, że przestępcy z każdym porwaniem byli coraz bezwzględniejsi. Swoje ofiary – według nieoficjalnych informacji – przetrzymywali głównie w wynajętym domu pod Warszawą. Tam m.in. trafiła w lutym 2003 r. porwana przez nich właścicielka sklepu spożywczego. Zażądali za nią 1 mln zł; rodzina wpłaciła okup i kobieta został wypuszczona.

Potem w ręce gangu dostał się właściciel lombardu z okolic Piaseczna. W niewoli był 37 dni, żądano za niego 300 tys. dolarów. Bito go, straszono piłą motorową i pistoletem. Obcięto mu kawałek palca. Został uwolniony po tym, jak jego bliscy wpłacili ponad 120 tys. dolarów okupu.

500 tys. euro gang zażądał za syna biznesmena z branży rolniczej. Mężczyzna został uprowadzony z uczelni w grudniu 2003 r.; sprawcy podawali się za policjantów. Wrócił do domu, gdy rodzina zapłaciła blisko 0,5 mln zł.

"Wraca czas bezkarności przestępców"

Gang – jak mówią śledczy – czuł się bezkarny. Świadczy o tym choćby to, że kolejne osoby uprowadzane były z miejsc publicznych – m.in. z parkingu przy jednym z warszawskich centrów handlowych. Kolejne ich ofiary były też torturowane, przypalane papierosami, oblewane wrzątkiem, bite, pętane metalowym łańcuchem i nagrywane. W 2008 r. policja zatrzymała "Wojtasa" i jego bliskich współpracowników Marcina S. i Artura N.

W sierpniu br. przed Sądem Okręgowym w Warszawie zakończył się inny proces 10 członków grupy obcinaczy palców, oskarżonych o dokonanie w latach 2004-05 kilku porwań. Dwóch zostało nieprawomocnie skazanych na kary od 2 do 3 lat więzienia, a ośmiu sąd uniewinnił, głównie z powodu błędów w śledztwie. Proces trwał od 2006 r.

W tamtej sprawie Prokuratura Okręgowa w Warszawie zarzuciła oskarżonym udział w kilku porwaniach dla okupu, połączonych ze "szczególnym udręczeniem". Porwani odzyskali wolność po wpłaceniu okupu. Za jednego zapłacono np. równowartość 138 tys. dolarów, a za innego - ponad 300 tys. euro; jednego porwanego zwolniono bez okupu.

W 2008 r. było głośno o uchyleniu aresztów wobec oskarżonych. - Wraca czas bezkarności przestępców - mówił wtedy prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Mamy tutaj do czynienia z czymś, co powinno być konkretnie zbadane, mam na myśli rolę pani sędzi Piwnik. Przypominam, że ona była też ministrem sprawiedliwości i to wszystko chyba składa się w jakąś całość - dodał. Prowadząca proces sędzia Barbara Piwnik replikowała wtedy, że Kaczyński był "zapewne celowo wprowadzany w błąd". Dodała, że ten akt oskarżenia nie obejmował zabójstw lub uszkodzeń ciała.

Źródło: PAP

Oprac. Karolina Pietrzak

Obraz
warszawapolicjaprokuratura
Zobacz także
Komentarze (0)