Ruszył proces o podwójne zabójstwo. "Zakopali ich we wspólnym grobie"
"Nie przyznają się do winy, odmawiają też składania wyjaśnień".
17.10.2016 17:53
Przed warszawskim sądem okręgowym rozpoczął się w poniedziałek proces Wojciecha S. pseud. Wojtas i trzech członków gangu obcinaczy palców, podejrzanych o brutalne zabójstwo dwóch dealerów z gangu Mutantów.
Sprawa przez długi okres była nierozwiązana. Z ustaleń śledczych wynika, że we wrześniu 2002 r. przebrani za policjantów członkowie zbrojnego odłamu gangu mokotowskiego uprowadzili sprzed ówczesnej Karczmy Słupskiej na warszawskim Mokotowie członków konkurencyjnego gangu Mutantów z Piaseczna: Jacka P. ps. Postek oraz Tomasza M. ps. Maks. Według mediów byli oni dealerami.
Wywieziono ich do lasu i brutalnie zamordowano. Zostali zakopani we wspólnym grobie w Chojnowskim Parku Krajobrazowym w okolicach Konstancina. Ich ciała odnaleziono dopiero w 2014 r., po długim śledztwie prowadzonym przez CBŚP . Ten zwrot w sprawie pozwolił na postawienie zarzutów czterem z uczestniczących w zabójstwie mężczyzn.
Wojna "Mokotowa" z "Mułem"
Na ławie oskarżonych znaleźli się Wojciech S., Robert M., Sławomir B. i Robert M. Nie przyznają się do winy, odmawiają też składania wyjaśnień.
Według śledczych kluczową osobą w tej sprawie jest Wojciech S. ps. Wojtas. Ten mechanik samochodowy, jest uznawany za jednego z inicjatorów warszawskiej grupy w mediach określanej mianem "gangu obcinaczy palców". Miał on być zaufanym bossów gangu mokotowskiego, w tym m.in. Rafała B. "Bukaciaka". Jak nieoficjalnie mówią policjanci "Wojtas", miał kierować wojną gangu mokotowskiego z innymi stołecznymi grupami; to on też miał uczestniczyć w planowaniu zamachów na prokuratorów i policjantów rozpracowujących gang mokotowski.
Zdaniem śledczych śmierć "Postka" i "Maksa" była efektem wojny "Mokotowa" z gangiem Marka K. ps. Muł, znanego jako "gang Mutantów". To właśnie z członkami Mutantów w 2002 r., starli się policjanci w podwarszawskiej wsi Parole. Przestępcy próbowali wtedy "odbić" skradzionego wcześniej tira z telewizorami; w akcji zginął policjant podkom. Mirosław Żak. Do gangu "Mutantów" należeli też Robert Cieślak i Białorusin Igor Pikus, których policjanci próbowali zatrzymać w podwarszawskiej Magdalence, w marcu 2003 r. W wyniku m.in. wybuchu min pułapek zginęło dwóch antyterrorystów, a 16 zostało rannych. Obaj przestępcy zginęli w strzelaninie.
Źródło: PAP
Przeczytajcie też: Na Woli stał automat z... dopalaczami [WIDEO]