RegionalneWarszawaRobi torty z sushi w kolorach Legii

Robi torty z sushi w kolorach Legii

Tomkowi Godlewskiemu oryginalności odmówić nie można. Szef kuchni japońskiej restauracji Silk&Spicy przy Żurawiej od dzieciństwa jest fanem Legii. Po pracy, dla swojej ukochanej drużyny przyrządza torty... z sushi. Wszystko oczywiście w barwach klubowych. Zielone jest wasabi, biały - ryż, czerwony - kawior. Na wszystkim herb klubu, portrety legendarnych lub obecnych piłkarzy Legii. Starannie wycinane małym nożykiem z glonów nori. Spotykamy się z Tomkiem w jego restauracji, by porozmawiać o tym nietypowym hobby.

Robi torty z sushi w kolorach Legii

30.08.2017 17:02

Kogo do tej pory obdarowałeś do tej pory takim ciekawym tortem?

Tort dostał m.in. Tomasz Jarzębowski, Marcin Komorowski, Bogusław Leśnodorski, Henning Berg czy Jakub Rzeźniczak. Korzystając z kontaktów na stadionie udaje mi się zrobić im niespodziankę i tort czeka na nich na przykład w szatni po treningu. Torty przygotowuję im na urodziny, czasem po meczu albo bez okazji, w dowód uznania, jak ostatnio ten dla trenera.

A jeśli ja bym chciała zamówić taki tort dla przyjaciela, który jest fanem Legii, to też to mogę zrobić? Ile by to kosztowało?
Oczywiście. Taki tort dla 10-15 osób kosztowałby około 250 złotych. Powiedziałem jednak sobie, że nie będę rozmieniał się na drobne. Robię torty sushi jedynie związane z Legią Warszawa.

*Jak zaczęła się twoja przygoda z tortami sushi? *Poznałem kiedyś u mnie w restauracji jednego z piłkarzy Legii - Tomasza Jarzębowskiego, pogadaliśmy, zaprzyjaźniliśmy się. Jako że pracuję w japońskiej restauracji, pomyślałam, że zrobię mu tort, z tego co mam - z sushi. Ozdobiłem go wyciętym z glonów herbem Legii. Potem uświadomiłem sobie: skoro da się wrzucić herb, to da się wrzucić wszystko. I tak poszedłem w portrety legendarnych i obecnych piłkarzy.

Czy znasz piłkarzy Legii osobiście?

Chłopaki się tutaj praktycznie stołują. Codziennie można spotkać tu kogoś z drużyny, czy to piłkarzy, czy kogoś z ekipy techicznej. Orlando Sá zaraz po przejściu po Legii, po podpisaniu dokumentów, przyjechał do mnie na sushi i na szampana. Na szybko, w 15 minut zrobiłem mu tort, by odpowiednio powitać go w drużynie. Z Tomkiem Jarzębowskim przyjaźnię się do dziś, choć nie gra już w Legii. Jutro jadę odwiedzić go w Gdyni.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)