Ratują porzucone zwierzęta. Nie stać ich na karmę: "sprawa jest poważna"
"Mamy bardzo dużo porzuconych malutkich zwierzątek, w wieku od 2 tygodni do 3 miesięcy, w tym mioty znalezione w workach".
30.06.2017 11:12
Schronisko dla psów i kotów w*Konstancinie-Jeziornej przygarnia porzucone zwierzęta. Wraz z nadejściem wakacji jest ich coraz więcej. Pracownicy placówki alarmują: "w schronisku brakuje karmy i sprzętów, a porzuconych zwierzątek przybywa".*
Co roku wraz z nadejściem wakacji pojawia się pytanie: co zrobić z czworonożnymi domownikami, gdy cała rodzina wyjeżdża na urlop? Z pomocą przychodzą pracownicy schronisk dla zwierząt. Niestety często brakuje w nich nie tylko miejsca, ale też karmy albo sprzętów potrzebnych do pielęgnacji zwierząt.
"Mamy bardzo dużo porzuconych malutkich zwierzątek, w wieku od 2 tygodni do 3 miesięcy, w tym mioty znalezione w workach" – napisali pracownicy schroniska Koci Azyl na facebookowym profilu.
Na fanpage’u placówki pojawił się również apel o pomoc: "Potrzebna jest pralka, karma dla kotów i dobre serca, które zechcą wesprzeć czworonogi. Sytuacja jest poważna, bo jak zawsze przed wakacjami porzucanych zwierząt przybywa, a z nimi pojawiają się wielkie potrzeby”.
Pod wpisem pojawiło się wiele komentarzy. Do dyskusji włączyła się jedna z firm produkujących m.in. sprzęty domowe. Firma obiecała, że przekaże schronisku pralkę i w ramach wolontariatu pomoże pracownikom w obowiązkach.
Pracownicy Kociego Azylu odpowiedzieli, że radością przyjmą prezent. Zadowolenia nie kryją również internauci.„Następną pralkę kupuję u was! – skomentowała pani Justyna. Pan Andrzej napisał: "super ruch. Gratulacje!”. "Jesteście niesamowici” – dodała pani Anna.
"Nie wywoź do lasu"
O problemie porzuconych zwierząt już pisaliśmy ostatnio na łamach WawaLove.pl. Problem ten dostrzegła również pani Aniamieszkanka Warszawy, która chce pomóc zarówno psom, jak i ich właścicielom. - Jak ktoś ma wywieźć psa do lasu, to ja za darmo go wezmę na czas urlopu - zachęcała i dodała, że jest możliwość odbioru zwierzęcia ze stolicy i okolic. - Tylko nie wywoź. Nie knebluj. Nie przywiązuj do drzewa - prosiła pani Ania.
Mieszkanka Warszawy podkreślała również, że nie prowadzi żadnej działalności - pracuje zawodowo, sama jest właścicielką 5-letniej suczki. Pomysł wakacyjnej opieki nad psami powstał z potrzeby serca. - Nie prowadzę hotelu dla psów. Celem jest uratowanie psa z opcji "wywieziony do lasu" - tłumaczyła pani Ania. - Nie oceniam właścicieli, ani ich dojrzałości do posiadania psa - dodała
Emocjonalny post na Facebooku bije rekordy popularności - został udostępniony ponad 11 tysięcy razy. Powstała również specjalna grupa, gdzie internauci stworzyli bazę sprawdznych, bezpiecznych miejsc, gdzie mozna zostawić pupila i odebrać go po urlopie. Link znajdziecie tutaj.