Rafał Trzaskowski odpowiada na zarzuty. "To stek bzdur"
Były współpracownik Rafała Trzaskowskiego zarzucił mu uwikłanie się w niejasne sytuacje. Kandydat na prezydenta Warszawy z ramienia PO postanowił zabrać głos. Twierdzi, że wszystko, co powiedział o nim Michał Dzięba, jest nieprawdą.
- Podpowiedziałbym Trzaskowskiemu, by szybko i ostro to przeciął. Powinna być ostra reakcja. Jeśli te zarzuty są nieprawdziwe, to ten ktoś powinien odpowiedzieć za to karnie - stwierdził w piątek Paweł Rabiej, który chce razem z Rafałem Trzaskowskim wejść do warszawskiego ratusza.
Oskarżenia sformułował Michał Dzięba, były współpracownik polityka PO. Jak stwierdził, kandydat na prezydenta Warszawy przyjmował kokainę, brał udział w "sex party" i miał romans ze stażystką. - To stek bzdur. Gdyby nie fakt, że się leczy, rozważyłbym podjęcie kroków prawnych - stwierdził we wpisie na Facebooku Trzaskowski.
Jak dodał, spodziewa się kolejnych zarzutów. Ale nie zamierza na nie odpowiadać. "Już sama konieczność tłumaczenia się sprawia, ze moje nazwisko pojawia się w kontekście, który nie ma nic wspólnego z prawda" - napisał.
Rafał Trzaskowski jest wspólnym kandydatem PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy. Jego kandydaturę poparła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jej zdaniem Rafał Trzaskowski jest najlepszym kandydatem, jakiego mogła wystawić PO.Obecna prezydent Warszawy zadeklarowała, że "ma jej pełne wsparcie".