RegionalneWarszawaRafał Trzaskowski kandyduje. "Klątwa nad Warszawą. Dlaczego my nie możemy mieć normalnego prezydenta?" [OPINIA]

Rafał Trzaskowski kandyduje. "Klątwa nad Warszawą. Dlaczego my nie możemy mieć normalnego prezydenta?" [OPINIA]

I znowu to samo. Prezydent znów porzucił nasze miasto. Rafał Trzaskowski jeszcze w środę zapewniał, że myśli tylko o Warszawie - a w piątek ogłosił, że kandyduje na prezydenta całej Polski. Sorki, Warszawo, zrobiłaś swoje, teraz możesz odejść.

Rafał Trzaskowski kandyduje. "Klątwa nad Warszawą. Dlaczego my nie możemy mieć normalnego prezydenta?" [OPINIA]
Źródło zdjęć: © Getty Images

Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski właśnie oficjalnie ogłosił start w wyborach na prezydenta RP. A więc Warszawa ponownie nie ma gospodarza. Lecz czy w ogóle go w XXI wieku miała?

To jest szczęście i klątwa naszego miasta w jednym. Jesteśmy stolicą, największym, najbogatszym oraz - to obiektywne stwierdzenie, nie lokalna pycha - najważniejszym miastem Polski. To jednak powoduje, że o władzę w Warszawie biją się politycy krajowego szczebla, dla których tak naprawdę Warszawa nie ma znaczenia. Fotel na placu Bankowym jest dla nich tylko etapem pośrednim, trampoliną do politycznej kariery wyżej.

Rafał Trzaskowski. Wybory 2020. Tak było zawsze

Pawła Piskorskiego na początku XXI wieku wymieniano jednym tchem na krótkiej liście przyszłych prezydentów RP. Nie zrealizował tych planów tylko dlatego, że jego aspiracje biznesowe były jeszcze większe niż polityczne. Został nam po nim na pamiątkę zegar na Pałacu Kultury i tunel wzdłuż Wisły.

Śp. Lech Kaczyński swojej kadencji prezydenta Warszawy nie ukończył – bo właśnie w jej trakcie został wybrany na prezydenta Polski. W mieście, którym rządził trzy lata, został zapamiętany jako ten, który zbudował Muzeum Powstania Warszawskiego i niczego więcej.

W przypadku Kazimierza Marcinkiewicza było odwrotnie. Plac Bankowy (w roli komisarza Warszawy) był dla niego politycznym miękkim lądowaniem po funkcji premiera RP. Jak przyfrunął, tak odfrunął, dziś nikt o nim w mieście nie pamięta.

Zastąpiła go Hanna Gronkiewicz-Waltz, dla której nasze (i jej) miasto niewątpliwie miało znaczenie, i która przez 12 lat swoich rządów odcisnęła w Warszawie największe piętno. Także pozytywne – za jej rządów poważnie rozbudowano metro, powstał most Północny czy Centrum Nauki Kopernik. Tych sukcesów byłoby jednak więcej, gdyby gospodarzenia naszym wielkim miastem nie dzieliła równocześnie, jako wiceprzewodnicząca PO, z ogólnopolską wielką polityką.

Dlatego po Hannie Gronkiewicz-Waltz została nam także długa lista niezrealizowanych obietnic, powtarzanych przez nią w trzech kolejnych kampaniach samorządowych, które w 2018 roku powtórzył po raz czwarty w swojej kampanii Rafał Trzaskowski.

Rafał Trzaskowski. Wybory 2020. Decyzja w najgorszym momencie

Lecz on też ich nie zrealizuje. Nie tylko z powodu decyzji, którą właśnie ogłosił. Po prostu budowa ulic, parkingów, spalarni śmieci - czy zwykłe, codzienne administrowanie miastem - obecnego (wciąż jeszcze) prezydenta stolicy od początku niezbyt interesowały. Rafał Trzaskowski cały czas mierzył wyżej. Z placu Bankowego zaczął nawet prowadzić własną politykę zagraniczną – najwyraźniej już w zeszłym roku myślał o tym, co się stało dzisiaj.

Co gorsza, angażując się w wybory 2020, Rafał Trzaskowski zostawia nasze miasto w krytycznym momencie, bodaj najcięższym we współczesnej historii. Epidemia koronawirusa właśnie zdewastowała miejskie finanse i zatrzymała inwestycje. Od miesięcy trwa kryzys śmieciowy, mamy dramat z parkowaniem samochodów, a remonty ulic praktycznie stanęły.

Nie wiem, czy prezydent Warszawy wygra ten nowy wyścig i czy przeprowadzi się z placu Bankowego na Krakowskie Przedmieście. Ale wiem, że przez wielką politykę nasze miasto znów nie ma gospodarza - i to w okresie, w którym potrzebuje go najbardziej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rafał Trzaskowskiwarszawawybory prezydenckie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)