Psy z żółtą wstążką. Trener wyjaśnia, co oznacza ten znak
Co raz więcej psów nosi żółtą wstążkę u obroży. Jest to znak, że pies potrzebuje spokoju. - Ludzie odbierają psy z żółtą kokardą jako dziwnych, niedotykalskich, niebezpiecznych - uważa trener psów Łukasz Wacławski.
Już wiele lat temu Amerykanie rozpoczęli akcję “Yellow Dog Project”, która szybko zyskała zwolenników na całym świecie. Niedawno zaczęła również być popularna w Polsce, jednak wielu ludzi jest nie poinformowanych i uważa, że jest to tylko ozdoba.
Wstążka ma spełniać inną ważną funkcję, a mianowicie zapewnić spokój czworonogowi. Trener psów w szkole Bingo tłumaczy, że problem wynika z tego, że ludzie mają tendencje do traktowania psów jako własności publicznej, bezpardonowego podchodzenia do nich, wyciągania w ich kierunku rąk i głaskania. - Z punktu widzenia psa, sytuacja, w której ktoś obcy zbliża się nagle i zaczyna klepać po głowie, jest co najmniej zaskakująca i niekomfortowa. W związku z tym wstążka miała budować większy dystans do psa - mówi WawaLove Łukasz Wacławski. Zaznacz, że odbiór akcji w krajach, w których od jakiegoś czasu jest ona rozwijana, nie zawsze jest zgodny z intencjami twórców. - Wstążka w ogólnym odbiorze albo nic nie znaczy (dla nieznających tła akcji) albo paradoksalnie dochodzi czasem do segregowania i traktowania psów z żółtą wstążką jako dziwnych, niedotykalskich, niebezpiecznych - właściciele takich psów spychani są na margines - wyjaśnia trener. Uważa, że problem jest szerszy, a sama wstążka zupełnie niepotrzebna - to czego potrzeba to edukowanie ludzi, jak właściwie zachować się wobec psa niezależnie, czy ten ma wstążeczkę czy też nie. - Mówiąc wprost, żółta wstążeczka nie zwalnia właściciela z obowiązku kontrolowania psa i otoczenia wokół niego, a z kolei brak wstążeczki nie daje prawa przypadkowym osobom do ingerowania w osobistą przestrzeń zwierzaka, czy jego opiekuna - mówi Łukasz Wacławski.
- Jeśli chcemy podejść do psa, najlepiej jest stanąć neutralnie obok, a jeśli mamy taką możliwość i ochotę na bliższy kontakt, przykucnąć i obserwować jego reakcję. To pies powinien wykonać pierwszy krok. Jeśli będzie zainteresowany kontaktem z nami, zapewne podejdzie, zacznie nas obwąchiwać. Nie wymuszajmy nigdy kontaktu, nie spieszmy się i pozwólmy zdecydować psu, czy ma ochotę na dalszą interakcję. Z drugiej strony, w takich momentach psy często bywają podekscytowane, a to może być oznaką napięcia, zbyt dużego nagromadzenia emocji - pies nie wie, jak poradzić sobie z daną sytuacją, więc zaczyna się ekscytować, przy czym my myślimy, że on po prostu się cieszy i naszym zbyt wylewnym zachowaniem, mniej lub bardziej świadomie wzmacniamy problem - wyjaśnia trener psów w szkole Bingo.
Łukasz Wacławski dodaje, że zamiast zakładać żółtą wstążkę, właściciel powinien być wsparciem oraz adwokatem psa wobec otoczenia, budować zaufanie i nie wystawiać na próby w rodzaju „proszę podejść pogłaskać, może się nie przestraszy”. - Zaufanie buduje się między innymi poprzez wskazywanie kierunku, kreowanie naturalnego odruchu wspólnego podążania oraz poprzez świadome budowanie „strefy bezpieczeństwa” wokół psa. Właściciele często mają kłopot z asertywną odpowiedzią „nie” na pytanie przechodnia: „czy mogę pogłaskać pieska”. Swoim kursantom podpowiadam: „powiedz, że pies ma świerzb i nie należy go głaskać” - z reguły bezkonfliktowo rozwiązuje to problem - tłumaczy trener.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl
Przeczytaj też: Wyciek gazu przy szkole na Białołęce. Ewakuacja mieszkańców