Strajk Kobiet w Warszawie. Dziesiątki zarzutów po piątkowej blokadzie stolicy
Strajk Kobiet w Warszawie nie zwalnia, a uczestnicy piątkowej blokady Warszawy, w której udział mogło brać nawet 100 tys. demonstrantów, usłyszeli zarzuty. Służby zatrzymały 36 osób, które usłyszały 46 zarzutów. Po przesłuchaniu wszystkie osoby zostały zwolnione. Policja przekazała, że większość zatrzymanych związana jest ze środowiskiem pseudokibiców.
Jak podaje RMF 24, 34 osoby usłyszały zarzut czynnego udziału w zbiegowisku. Niektórym zatrzymanym postawiono też inne zarzuty.
Jedna osoba usłyszała zarzut naruszenia nietykalności policjanta i znieważenia go. Kolejny z zatrzymanych podejrzany jest o udział w bójce. Trwają poszukiwania innych uczestników bójki. Następna z zatrzymanych osób ma postawiony zarzut zniszczenia zabytku, czyli pomalowania go. Osoba, która wybiła szybę w autobusie, odpowie nie za przestępstwo, lecz za wykroczenie.
Strajk kobiet w Warszawie. Większość zatrzymanych to pseudokibice
Cały protest policja oceniła jako "bardzo spokojny". Jak przekazał w sobotę rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak, 35 z zatrzymanych osób jest związanych ze środowiskiem pseudokibiców.
Do najpoważniejszych incydentów doszło na Placu Zamkowym, Rondzie de Gaulle'a i w innych punktach na trasie protestu.
Marczak skomentował również informacje, które "pojawiły się w przestrzeni publicznej".
- Informowano, że wśród osób, które były agresywne znajdują się tzw. obrońcy kościoła na placu Trzech Krzyży, co nie jest prawdą. Policjanci z oddziału prewencji interweniowali przy rondzie de Gaulle’a, tam miały miejsce zachowania agresywne ze strony pseudokibiców. Doszło do zatrzymania niektórych osób. Część udało się zatrzymać dość szybko, część zaczęła uciekać pomiędzy budynkami i w pewnym momencie weszli w tłum osób znajdujących się przy kościele św. Aleksandra - wyjaśnił RMF 24 policjant.
W związku z tym otoczono zgromadzonych wokół kościoła na placu Trzech Krzyży policyjnym kordonem.
- Osoby, które wmieszały się w tłum próbowały się przebrać w inny strój, żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność. Wszyscy zostali wylegitymowani. Wśród zatrzymanych w piątek osób nie ma tych, które określano jako obrońców kościoła - przekazał Marczak.
Pseudokibice na pl. Zamkowym użyli materiałów pirotechnicznych. - Była konieczność użycia środków przymusu bezpośredniego. Policjanci używali siły fizycznej, pałki służbowej, w pojedynczych przypadkach gazu i granatów hukowych – dodał policjant.
Źródło: RMF 24