Protest fizjoterapeutów. Rozmowy bez przełomu

Protest fizjoterapeutów trwa 3 dzień. Na środowym spotkaniu w Radzie Dialogu Społecznego, oprócz protestujących i ministra zdrowia, udział wziął także prezes Narodowego Funduszu zdrowia. "Ministerstwo nadal uważa, że placówki, w których pracujemy, dostały w ostatnim czasie wystarczającą pulę pieniędzy, by podzielić się nimi z przedstawicielami naszych zawodów" pisał po negocjacjach Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Fizjoterapii.

Na spotkaniu Szumowski stwierdził, że podwyżki dla grupy fizjoterapeutów i diagnostów laboratoryjnych leżą w kompetencjach dyrektorów placówek medycznych. Mieli oni na to dostać dodatkowe pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. "Pytamy zatem dyrektorów i do 27 maja czekamy na ich odpowiedź" - stwierdzili protestujący.

Dodatkowo minister zdrowia obiecał zwiększenie tzw. kwoty bazowej dla zawodów medycznych z obecnych 3900 do 4200 złotych. Szumowski przyznał także, że fizjoterapeuci są grupą pokrzywdzoną. Jednak - jak wyliczają sami protestujący - dla nich realna podwyżka wyniosłaby około 100 złotych na rękę.

- Ministerstwo nic nam nie oferuje, nie ma zmiany podejścia do pominiętych grup pracowników medycznych - mówili protestujący w rozmowie z portalem oko.press. Dodali, że "są jak pszczoły w ulu - nie widać ich, ale w środku ciężko pracują i to dodatkowo pod ogromną presją".

Medycy domagają się spełnienia 7 postulatów: godnej płacy, bezpłatnych szkoleń doskonalących i i specjalizacyjnych, adekwatnej wyceny świadczeń, szybszego dostępu pacjenta do fizjoterapii, łatwego dostępu pacjenta do badań laboratoryjnych oraz poprawy warunków wynagrodzenia i pracy dla innych zawodów medycznych i niemedycznych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl