Porwał i podpalił dziewczynę!
Nie chciała go pokochać...
18.12.2012 12:07
Pod koniec października policja została poinformowana, że w rembertowskim lesie płonie kobieta. Natychmiast uruchomiono odpowiednie służby i ruszono na pomoc. Dziewczyna w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Przeżyła.
Jak wynikało z relacji świadków, kobieta udała się do lasu z mężczyzną. Świadkowie potwierdzili też, że ów mężczyzna uciekł z miejsca zdarzenia. Funkcjonariusze niezwłocznie zajęli się tą sprawą. Szybko ustalili, kto był na miejscu zdarzenia: był to 28-letni Henryk T. Zatrzymano go.
W rozmowie z policjantami wyjaśniał, że był to nieszczęśliwy wypadek, że podczas przelewania paliwa doszło do wybuchu, w wyniku którego ubranie przebywającej z nim kobiety się zapaliło. Ze względu na odniesione obrażenia Henryk T. również znalazł się w szpitalu.
Tyle, że policjanci ani przez sekundę nie wierzyli w ten "nieszczęśliwy wypadek". Pod nadzorem prokuratora podjęli żmudne czynności śledcze. W pewnym momencie było już niemal pewne, że wersja mężczyzny nie jest prawdziwa. Ustalono, że podejrzewany 28-latek porwał i podpalił kobietę.
Motywem działania miał być zawód miłosny. Kobieta nie chciała go pokochać.
Prokurator wydał nakaz zatrzymania i doprowadzenia Henryka T. do prokuratury. Jak się okazało, mężczyzna zbiegł i próbował ukryć się przed wymiarem sprawiedliwości. W wyniku działań operacyjnych, policjanci zatrzymali 28-latka. Był w mieszkaniu należącym do jego rodziny.
Henryk T. przyznał się do postawionych mu zarzutów. Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec 28-latka środka zapobiegawczego w postaci aresztu. Sąd przychylił się do wniosku i aresztował mężczyznę na trzy miesiące. Za podpalenie kobiety grozi mu teraz do 10 lat więzienia.
Wszystko z powodu nieszczęśliwej miłości.