Poniatówka będzie bezpieczna? Ratusz komentuje interpelację radnego
Śródmiejski radny zażądał od ratusza zakazania imprez nad Wisłą. Jego pomysł podzielił warszawiaków.
08.12.2015 17:30
Po złożeniu interpelacji przez jednego z śródmiejskich radnych, w sieci zawrzało. Daniel Łaga wnioskuje o zakazanie imprez nad Wisłą po godz. 22.00, warszawiacy się kłócą, a ratusz uspokaja: "trzeba znaleźć złoty środek".
Poniatówka to jedna z najbardziej znanych i obleganych plaż w Warszawie. Gdy nadchodzi sezon, zbierają się tam tłumy nie tylko turystów, ale i warszawiaków, które upatrzyły sobie w niej idealne miejsce na odpoczynek. Rozbrzmiewa muzyka i śmiech, a w powietrzu czuć zapach grilowanej kiełbaski. Przez chwilę wszystkie te przyjemności zostały zagrożone. A to za sprawą jednego z radnych, który wystosował do ratusza pismo, w którym domaga się zakazania imprez nad Wisłą. O sprawie pisaliśmy tutaj.
Warszawiacy podzieleni
Po opublikowaniu naszego artykułu, w sieci zawrzało. Warszawiacy podzielili się na tych, którzy przyklaskują pomysłowi radnego i na tych, którzy są oburzeni jego pomysłem. - Mieszkam po drugiej stronie Wisły, dokładnie na przeciwko plaży pod Poniatowskim. Nie chodzę po imprezach, ale wiem na co się pisałam, zamieszkując w Śródmieściu. Centrum powinno być głośne, rozrywkowe i żyjące całą dobę. A jak się nie podoba, to za cenę kawalerki można kupić mieszkanie dwupokojowe na obrzeżach - gdzie jest cisza i spokój - komentuje sprawę czytelnik WawaLove.pl. Daniel Łaga w złożonej interpelacji twierdzi, że mieszkańcy bardzo często skarżą się na hałas, do którego zmuszeni są przywyknąć, jak do zła koniecznego. - Zapytałam kiedyś, kto za tym stoi i okazało się, że 80% skarg pochodzi od emerytów. Były miejsca, które miały po ładnych kilkanaście lat i zostały zamknięte przez tych samych ludzi, którzy za młodu się tam bawili, a teraz się "tylko" zestarzeli - dodaje nasz czytelnik.
Jednak nie wszyscy warszawiacy są zadowoleni z Wisły tętniącej życiem. - Mieszkam na Walecznych i niestety jest bardzo głośno, czy ktoś w to wierzy czy nie, już od początku maja. Zatyczki niewiele dają. Zauważyłam, że hałas wbrew pozorom nie dobiega spod Mostu Poniatowskiego, ale z klubów po drugiej stronie Wisły. Niestety, dźwięk bardzo dobrze niesie się po wodzie. Pierwsze 2 tygodnie sezonu to nieprzespane noce, później już się przyzwyczajam - pisze jedna z nich. - Jak się wprowadzałem, była cisza, więc nie będę się wyprowadzać tylko dlatego, że ktoś łamie przepisy i nie pozwala mi spać po nocach. Tak, wiedziałem na co się piszę, i że normy hałasu dla Śródmieścia są prawnie zawyżone, ale nie spodziewałem się, że będą wielokrotnie przekroczone, i że nie będę mógł zmrużyć oka. Muszę się z tym męczyć w okresie letnim codziennie, bo codziennie ktoś inny życzy sobie nad Wisłą poimprezować i w podziękowaniu pozostawić syf i potłuczone butelki - komentuje sprawę czytelnik WawaLove.pl, mieszkaniec Powiśla.
Ratusz uspokaja
- Po to przygotowujemy wszystkie tereny wiślane dla warszawiaków, by jak najwięcej mieszkańców przychodziło nad rzekę, gdzie można spędzać czas w bardzo różny sposób. Wchodzą w to także głośniejsze wydarzenia, jednak organizowane w takim zakresie, by nie przeszkadzały osobom, które w tym samym czasie nie chcą w nich uczestniczyć. W związku z tym, w ramach Komisji Klubowej czy Dobrych Praktyk, rozmawiamy z właścicielami klubokawiarni i uzgadniamy zasady przeprowadzania głośniejszych wydarzeń - mówi WawaLove.pl Agnieszka Kłąb rzecznik prasowy ratusza.
Poniatówka i imprezy, które się tam odbywają, nie są zagrożone. - Chodzi o to, by znaleźć złoty środek - by ci, którzy chcą spędzać czas nad Wisłą byli ukontentowani i ci, którzy nie chcą tego robić - nie byli mimowolnymi uczestnikami imprez - dodaje Kłąb.
Wszystko wskazuje na to, że interpelacja i żądanie radnego Daniela Łagi nigdy nie znajdą zastosowania. - Zrobiliśmy plażę, by można było na niej świetnie spędzać czas. Zależy nam na tym, aby wydarzenia nad Wisłą wciąż się odbywały - zapewnia Agnieszka Kłąb.
Przeczytaj też: Zdzisław Sipiera nowym wojewodą mazowieckim