Polityk PO: "Hanka popełniła już tak wiele błędów, że sama powinna się bronić"
"Gdyby to nie była Warszawa, która jest symbolem i matecznikiem PO, to Schetyna kazałby jej się podać do dymisji"
Warszawa jest dla Platformy Obywatelskiej najważniejszym bastionem, a jednocześnie źródłem największego dziś obciążenia - afery reprywatyzacyjnej. Grzegorz Schetyna wymusił na pani prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz - początkowo przy jej dużym oporze - dymisje dwóch wiceprezydentów i delegowanie do Ratusza nowego wiceprezydenta Witolda Pahla, który jest zaufanym współpracownikiem szefa PO. Hanna Gronkiewicz-Waltz pozostaje na stanowisku i ma poparcie PO nie dlatego, że jest dziś atutem tej partii, ale dlatego że jej dymisja oznaczałaby utratę przez PO władzy w stolicy - pisze Jacek Gądek.
Choć politycy Platformy zapewniali, że będą Gronkiewicz-Waltz bronić "jak niepodległości", to w szeregach partii wyraźne jest jednak niezadowolenie z postawy pani prezydent, a władze PO szukają następcy Gronkiewicz-Waltz. Jak niedawno informowaliśmy , kalkulacje szefostwa partii wskazują na Rafała Trzaskowskiego jako kandydata, który miałby największe szanse na wygraną. - Na taką dyskusję jest za wcześnie - mówi Trzaskowski pytany o perspektywę startu w wyborach na prezydenta stolicy.
Były europoseł i minister cyfryzacji, a dziś poseł na Sejm RP dodaje: - Niektórym się wydaje, że jest możliwość, aby prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz podała się do dymisji, urzędowała jeszcze dwa-trzy miesiące, a zaraz potem odbyłyby się wybory, po których przekaże ona klucze do miasta nowemu prezydentowi. Tak jednak nie będzie. Jeśli komisarz z PiS wejdzie do Ratusza, to nie wierzę w to, aby PiS oddało władzę w Warszawie aż do wyborów.
Komisarz - decyzją premier Beaty Szydło - może być ustanowiony na maksymalnie dwa lata w razie "nierokującego nadziei na szybką poprawę i przedłużającego się braku skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych" np. przez prezydenta miasta. Kolejne wybory samorządowe odbyć się mają w listopadzie 2018 r., a więc niemal dokładnie za dwa lata.
"Spisana na straty"
W PO nietrudno usłyszeć głosy niezadowolenia z działań szefostwa partii i samej Gronkiewicz-Waltz. - Błędy popełniane przez naszych strategów są fatalne. Aż żal, że to wszystko idzie tak powoli - mówi jedna ze znanych postaci PO w stolicy. I daje przykłady nie tylko dotyczące warszawskiego samorządu. - Nawet jeśli spojrzeć na nasz gabinet cieni, to niektóre nazwiska, które pojawiły się w mediach, są nietrafione - słyszymy.
Inny warszawski działacz partii dodaje: - Hanka popełniła już tak wiele błędów, że sama powinna się bronić. Niech sobie radzi sama. Gdyby to nie była Warszawa, która jest symbolem i matecznikiem PO, to Schetyna kazałby jej się podać do dymisji i odejść. Sprawa reprywatyzacji i sama Hanka ciągną PO w dół. Człowiek jak jest w polityce atakowany, to albo się wycofuje i składa mandat, albo podejmuje rękawicę i ostro walczy, prostuje i się kłóci. Hanka powinna wychodzić do mediów, rozmawiać i tłumaczyć. Powinna przejść do ofensywy, a nie chować się jak teraz - mówi.
Gronkiewicz-Waltz została w PO spisana na straty, ale z odroczeniem do czasu kolejnych wyborów samorządowych, a celem szefostwa partii jest zminimalizowanie szkód, jakie przynosi ona Platformie, by kolejny kandydat na prezydenta Warszawy mógł przejąć po niej schedę. - Trzaskowski jednak nie bardzo chce startować. Nawet on mógłby mieć problemy z wygraniem wyborów, jeśli Platforma będzie dołować tak jak teraz - mówi osoba z PO.
Ton polityków PO ws. kandydata na prezydenta stolicy nie jest teraz jednoznaczny. Ostatnio m.in. Rafał Grupiński mówił o prawyborach w Platformie. - Jeśliby Trzaskowski chciał kandydować na prezydenta, to nie mówiono by teraz o prawyborach. Zresztą Hanka od dwóch lat powtarzała, że Trzaskowski byłby najlepszy jako jej następca.
Dwie pieczenie na jednym ogniu
Według niektórych osób w warszawskiej Platformie Grzegorz Schetyna skłaniając Trzaskowskiego do startu mógłby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. - Trzaskowski jest w partii najpoważniejszym zagrożeniem dla Schetyny. Głosy w PO, że Schetyna ciągnie partię w dół, nie są odosobnione tak samo jak i te, że należałoby się zastanowić nad tym, czy Trzaskowski byłby lepszym liderem. Młodzi w klubie PO na pewno są bliżej Trzaskowskiego niż obecnego przewodniczącego. Gdyby zyskali przekonanie, że Trzaskowski rzeczywiście stanie do walki o przywództwo w Platformie, to poszliby za nim. Trzaskowski musiałby się jednak sam zdecydowanie określić, a nie sądzę, aby tak zrobił - mówi znany polityk PO.
W szeregach Platformy dominuje przekonanie, że partia znalazła się w narożniku i realna jest perspektywa, że padnie na deski. - Dzisiaj wszyscy mają świadomość, w jakiej kondycji jest PO i nikt rozsądny nie będzie prowadził swoich wojenek kosztem partii. Członkowie chcą, abyśmy dalej istnieli, a nie żebyśmy się wzajemnie pozabijali. Poza tym wypchnięcie Trzaskowskiego na prezydenta Warszawy w dłuższej perspektywie by go umocniło - mówi działacz Platformy ze stolicy.
Zdaniem rozmówców, bardzo dużo będzie zależeć od sondaży. - Jeśli PO będzie miała słabe notowania, to wzrośnie niezadowolenie członków i pozycja Schetyny może się zachwiać. A jak zaczną rosnąć, to będzie spokój - podkreśla jeden z działaczy.
Źródło: Wirtualna Polska