Policja zlikwidowała fabrykę "lewych" papierosów. Mocne WIDEO
5 obywateli Ukrainy, 2 obywateli Armenii i mieszkaniec Warszawy
8 osób zatrzymanych, areszt tymczasowy oraz zarzuty kierowania grupą przestępczą, za co grozi nawet 10 lat więzienia - to bilans akcji policjantów, którzy zlikwidowali nielegalną wytwórnię papierosów działającą na terenie jednej z podwarszawskich miejscowości.
Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją, w wyniku pracy operacyjnej wpadli na trop nielegalnej wytwórni papierosów. Funkcjonariusze ustalili i namierzyli prywatną posesję w jednej z podwarszawskich miejscowości. Tam miała znajdować się nielegalna „manufaktura”.
Zaplanowano akcję. Policjanci chcieli zatrzymać osoby biorące udział w opisywanym procederze, ale też zdobyć dowody, które miały wskazywać na przestępczą działalność. Do działań zaangażowano kryminalnych oraz policyjnych komandosów z wydziału realizacyjnego Komendy Stołecznej Policji .
- Policyjne wejście na posesję i do budynku, w którym miała znajdować się tytoniowa fabryka, całkowicie zaskoczyło, jak się później okazało, pracujących tam zagranicznych pracowników - opisują przebieg zdarzeń funkcjonariusze. Zabezpieczono 10 tysięcy paczek papierosów oraz półprodukty służące do ich produkcji, w tym 100 tysięcy kartonowych pudełek, 150 kilogramów papierowych wkładów do paczek papierosów, folie i narzędzia służące do produkcji oraz specjalistyczną tzw. foliarkę do paczek.
Nawet 10 lat więzienia
W sprawie łącznie ustalono i namierzono 8 podejrzanych, 5 obywateli Ukrainy, 2 obywateli Armenii i mieszkańca Warszawy. Czterech obywateli Ukrainy pracujących w nielegalnej wytwórni usłyszało zarzut współudziału w nielegalnej produkcji papierosów, natomiast pozostała czwórka w tym: Polak, Ukrainiec i dwóch Ormian odpowiedzą za współudział w grupie przestępczej, z czego Ormianie za kierowanie grupą.
Wobec trójki podejrzanych: 39-letniego obywatela Ukrainy, 37-letniego Ormianina i 47-letniego mieszkańca Warszawy, sąd zastosował tymczasowy areszt. Wobec dwóch 37-latków, jednego z Ukrainy oraz drugiego z Armenii prokurator zastosował środki zapobiegawcze, między innymi: policyjny dozór, zakaz opuszczania kraju, a dodatkowo wobec Ormianina poręczenie majątkowe.
Za kierowanie grupą grozi podejrzanym kara do 10 lat pozbawienia wolności, a za udział w jej strukturach do 5 lat więzienia. - Policjanci wspólnie z prokuratorem jeszcze pracują przy tej sprawie. Ma ona charakter rozwojowy - podkreślają funkcjonariusze.
*Przeczytajcie też: Jan Śpiewak: mam nadzieję, że Gronkiewicz-Waltz wytoczy mi proces *