Policja: jeśli widzimy zagrożenie życia, reagujmy, nie bądźmy obojętni. Wybawca psa i tak trafi przed sąd?
Wybił szybę, by z rozgrzanego samochodu wyciągnąć wyczerpanego psa. Właścicielka czworonoga, za zniszczenie mienia, założyła mężczyźnie sprawę sądową
07.07.2015 12:00
W minioną niedzielę przy ul. Górczewskiej w Warszawie obok jednego z samochodów zaparkowanych na pobliskim parkingu, zebrał się tłum. W aucie, ze szczelnie zamkniętymi szybami, siedział wycieńczony pies. Pan Jakub zareagował jako jedyny i bez wahania wybił szybę. Wyciągnął zwierzę, ratując mu w ten sposób życie. Wydarzenie opisywaliśmy we wczorajszym artykule.
Policja, która pojawiła się na miejscu, odznaczyła się wyjątkową znieczulicą. - Pies nie człowiek, może posiedzieć w aucie dłużej - powiedzieli funkcjonariusze. Na domiar złego, właścicielka psa złożyła zawiadomienie na policję o zniszczeniu mienia. Mężczyzna, wybawca zwierzaka stanie przed sądem. - Jeśli trafia do nas zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia, mamy obowiązek się tym zająć. Musimy w tej sprawie przesłuchać świadków, zabezpieczyć zapis z monitoringu. Materiały sprawy najpóźniej jutro przekażemy do sądu rejonowego, który podda je ocenie - powiedziała WawaLove.pl podkom. Joanna Banaszewska, oficer prasowy wolskiej komendy policji w Warszawie.
Będzie musiał zapłacić za szybę?
Sprawa wedle obowiązującego prawa nosi znamiona zarówno odpowiedzialności karnej, jak i cywilnej. - Policja zarzuty karne może umorzyć sama, już w postępowaniu przygotowawczym. Natomiast jeśli chodzi o roszczenia z tytułu zniszczenia mienia podlegające pod kodeks cywilny, policja ma obowiązek zebrać materiały sprawy i przekazać je do sądu - skomentował sprawę dla WawaLove.pl radca prawny Piotr Żurawski. Co prawda właścicielka psa może domagać się odszkodowania za wybitą szybę, ale za mężczyzną stoi działanie w stanie wyższej konieczności. - Pan Jakub ratował dobro, zdrowie a nawet życie psa. To nadrzędna kwestia podług wartości materialnej - argumentuje Żurawski. Dodaje, że o wszystkim zadecyduje sąd.
Zgodnie z pierwszym punktem art. 142 Kodeksu Cywilnego: "Właściciel nie może się sprzeciwić użyciu a nawet uszkodzeniu lub zniszczeniu rzeczy przez inną osobę, jeżeli to jest konieczne do odwrócenia niebezpieczeństwa grożącego bezpośrednio dobrom osobistym tej osoby lub osoby trzeciej. Może jednak żądać naprawienia wynikłej stąd szkody". To oznacza, że mężczyzna, który uratował życie psa, może być zmuszony do zapłaty za stłuczoną szybę samochodu.
Policja powtarza swój apel
- W naszej ocenie zachowanie pana, który zainteresował się pozostawionym w samochodzie psem, było jak najbardziej prawidłowe. Zareagował, kiedy zauważył, że życie psa może być zagrożone. Nie zawahał się mu pomóc. Jeszcze raz apelujemy, aby szczególnie w tak upalne dni nie zostawiać dzieci, osób starszych czy zwierząt nawet na chwilę w samochodzie. Jeżeli widzimy, że czyjeś życie bądź zdrowie jest lub może być zagrożone, reagujmy i nie bądźmy obojętni - powiedziała WawaLove.pl podkom. Banaszewska.
Internauci bezkompromisowi
Czyny, które powinny być naturalne i bezwarunkowe, stają się tymi bohaterskimi. Szkoda, że czasami ludzie, decydujący się na uratowanie istnienia, muszą później stoczyć ciężką batalię z prawem, które stoi przeciwko nim, po drugiej stronie barykady. Mimo, że policja na prawo i lewo częstuje apelami o reagowanie w takich sytuacjach, swoimi dalszymi czynnościami, do podejmowania takich decyzji jak pan Jakub - nie zachęca. Świadczą o tym m.in. komentarze naszych czytelników.
Nie pozostawili oni tematu bez echa ani suchej nitki na funkcjonariuszach. "Polecam wsadzić tych policjantów do rozgrzanego samochodu i zapytać przez szybę, czy nie jest im za gorąco. Jeżeli poproszą o otwarcie drzwi, to trzeba im powiedzieć: 'pies to nie człowiek'. Więc niestety nie można otwierać lub zbijać szyb" - napisał nasz czytelnik Romek. "Chętnie się dorzucę, jeśli dla tego pana będzie jakakolwiek kara pieniężna" - deklaruje internautka Kasia.
Internauci nie rozumieją również decyzji o skierowaniu sprawy do sądu. "Moim zdaniem przed sądem powinna stanąć osoba, która zostawiła psa na pewną śmierć w samochodzie. To zwierze umarłoby w strasznych mękach. Ten pan, który uratował psa, powinien dostać pochwałę, a nie stawać przed wymiarem sprawiedliwości" - komentuje czytelniczka WawaLove.pl. Kolejny internauta dodaje: "jasne, jeden mężczyzna zareagował, to go jeszcze ukarzcie, żeby następnym razem zasilił szeregi biernych ludzi. Brawo".
Przeczytaj też: Co z tą Masą Krytyczną? Puchalski oddaje głos warszawiakom