"Plan podróży zostaje zakłócony". Opera na dworcu kolejowym
W tej operze muzyka komponowana jest w oparciu o rozkład kolejowy.
Muzyka inspirowana rozkładem kolejowym, widzowie słuchający operowego libretta nie w wygodnych fotelach, ale w słuchawkach i podążający za artystami po hali warszawskiego dworca - to tylko niektóre elementy polskiej premiery "Opery kolejowej". 20 grudnia o godz. 19.00, w murach Dworca Wschodniego widzowie będą mogli zobaczyć wyjątkowy projekt, który łączy ze sobą konwencję "silent music" i flash moba.
"Opera kolejowa" w niekonwencjonalnej przestrzeni to utwór na sopran, 14 tancerzy, zespół muzyczny, projekcje, słuchawki i pociągi. Muzyczny projekt zrealizował jeden z najważniejszych teatrów niezależnych - Komuna//Warszawa z Instytutem Teatralnym im. Zbigniewa Raszewskiego z okazji jubileuszu 250-lecia Teatru Publicznego w Polsce.
- To, że "Opera kolejowa" dzieje się na dworcu, ma wymiar symboliczny. Myśląc o obchodach jubileuszu "250-lecia Teatru Publicznego w Polsce" od początku staraliśmy się wychodzić z teatrem w przestrzeń miejską. Chcielismy przełamywać i trochę "mieszać" w tym stereotypowym myśleniu o nim, jako miejscu niedostępnym - wtrącać się z teatrem tam, gdzie nikt się go nie spodziewa. Dworzec jest do tego miejscem idealnym. To tu codziennie mijają się setki, tysiące ludzi, który podążają w różnych kierunkach i po coś innego. Razem z Komuną// Warszawa, która przyjęła nasze zaproszenie do realizacji projektu "Opery kolejowej" w Warszawie, chcemy na chwilę wytrącić ich z tego rytmu, zatrzymać - mówi WawaLove.pl rzecznik prasowy Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego Łukasz Orłowski.
Muzyka wpisana w stukot wagonów
W tej operze muzyka komponowana jest w oparciu o rozkład kolejowy, a widzowie nie siedzą w jednym miejscu, ale – wyposażeni w słuchawki – słuchają „cichego” libretta, podążając za artystami. W operowej formule artyści opisują proste zdarzenia: pasażer wsiada do niewłaściwego pociągu, pasażerka spóźnia się. Plan podróży zostaje zakłócony, rzeczywistość ulega zawieszeniu, dzieje się coś niespodziewanego – każdy pasażer lub pasażerka radzi sobie na swój sposób: można chcieć jak najszybciej „nadrobić” spóźnienie albo wykorzystać ten „darowany” czas na pobycie z samym sobą.
Kolej żelazna to symboliczny przykład cywilizacji wydajności i regulacji – wszystko tu odbywa się zgodnie z wyliczonym co do minuty rozkładem jazdy. I właśnie dlatego proste zakłócenie w tym systemie może być szansą na bycie poza nim: opóźniony pociąg, czekanie na dworcu, przerwana podróż mogą tworzyć moment szczególnego doświadczenia – zawieszenia w czasie i przestrzeni.
- Teatr nie musi w moim przekonaniu funkcjonować jako dobro wybitnie ekskluzywne, zarezerwowane tylko dla wybranej - i bardzo wąskiej - grupy odbiorców. Tak nie jest i historia wielokrtonie to udowadniała. W trudnych momentach teatr często stawał się miejscem bliskiego spotkania, miejscem niezwykle ważnym wspólnotowo i jednym z niewielu, w których usłyszeć można było prawdę. Dlatego dzisiaj staramy się podkreślać nie jego ekskluzywność, ale dostępność i przystępność - opowiadać o nim jako miejscu, które może być tylko i aż ciekawą, miłą i wartościową formą spędzenia wolnego czasu - opowiada Orłowski.
Opera kolejowa po raz pierwszy została zaprezentowana w 2011 roku na moskiewskim, monumentalnym Dworcu Kijowskim podczas festiwalu Złota Maska. Warszawski grudniowy pokaz na Dworcu Wschodnim zakończy artystyczną część obchodów 250-lecia Teatru Publicznego w Polsce.
- Chcieliśmy otworzyć teatr publiczny, w wyjątkowym dla niego roku, przed publicznością i dlatego opowiadaliśmy o nim w różny sposób i różnym językiem. Najlepszym tego przykładem był 23 maja - Dzień Teatru Publicznego - kiedy każdy mógł kupić bilet na wybrany spektakl za 250 groszy. Zapytaliśmy później teatry o to, jak oceniają to, co się wydarzyło. W absolutnej większości otrzymywaliśmy odpowiedzi, że tego dnia na widowniach zasiadła inna publiczność, że widzowie reagowali w inny sposób i w innych momentach, niż spodziewlai się tego aktorzy, a ten dzień pokazał, że bariera finansowa jest dla wielu widzów barierą rzeczywistą i dlatego idea teatru publicznego - finansowanego z publicznych, czyli naszych wspólnych, pieniędzy - jest ideą, której trzeba bronić - dodaje Orłowski.
*Przeczytaj też: Ostatnia lekcja muzealna bez barier w tym roku *