Pies, który jeździł koleją
Niestety, pasażer nie miał najlepszych manier - siedział pod siedzeniem i warczał na podróżnych
Strażnicy z Eko Patrolu odłowili dzisiaj rano na Dworcu Zachodnim psa, który bez opiekuna podróżował pociągiem. Kundelek trafił do schroniska na Paluchu. Prawdopodobnie zerwał się komuś ze smyczy, bo miał na szyi brązową skórzaną obrożę – uważa starszy strażnik Monika Matusiak, która pomagała odłowić kundelka.
Po godzinie 8:00 rano strażnicy zostali przez policję wezwani na Dworzec Zachodni, gdzie w pociągu jadącym do Żyrardowa znajdować się miał agresywny pies. Zwierzak został zauważony przez podróżnych kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy. Kiedy strażnicy przyjechali na miejsce zastali zamknięty wagon. Na miejscu był patrol policji.
Pies leżał pod siedzeniem i warczał na zbliżających się podróżnych, więc obsługa pociągu podmiejskiego odseparowała go w jednym z przedziałów. Prawdopodobnie był zestresowany niecodzienną dla niego sytuacją – opowiada starszy strażnik Dominik Mateuszów – Bez problemów odłowiliśmy go chwytakiem i wyprowadziliśmy z wagonu. Pociąg mógł jechać dalej.
Po przewiezieniu do schroniska na Paluchu pies uspokoił się i bez problemu dał się prowadzić na smyczy. Skąd wziął się w pociągu?
Zobacz także: Lis polarny na Pradze!