Otwock. Połamane łapki, otwarte rany, zdarta skóra. "Kot prawdopodobnie został brutalnie pobity"
Ledwo żywym kotem zaopiekowało się Towarzystwo Przyjaciół Zwierząt. Gdy go znaleziono, był w agonalnym stanie. Na ciele miał rany cięte, brakowało fragmentu skóry, wszędzie roiło się od much. Rozpoczęto zbiórkę na leczenie, jednak kota nie udało się uratować.
W niedzielę około południa inspektorzy TPZ otrzymali zgłoszenie o rannym kocie. Zwierzę leżało pod jednym z zaparkowanych samochodów przy ul. Hożej w Otwocku. Gdy ratownicy dotarli na miejsce, nie kryli rozpaczy. "Zdarta skóra gnije od jakiegoś czasu, łapki połamane z otwartymi ranami. Kot prawdopodobnie został brutalnie pobity. Jest cały w stęchłej krwi, ropie i martwicy" - czytamy na stronie ratujemyzwierzaki.pl.
- Zawieźliśmy go do Warszawy, do przychodni weterynaryjnej. Nasze pierwsze wrażenie świadczącego o pobiciu kota wynikało z tego, że był oskórowany. Wydawało się nam także, że jest pocięty nożem. Natomiast weterynarz powiedział nam, że nie może jednoznacznie stwierdzić, co było przyczyną obrażeń. Równie dobrze mógł przypadkowo zaczepić się o jakiś element samochodu i być ciągnięty za pojazdem - twierdzi Lucyna Górniak z otwockiego zwierzyńca.
Postanowiono ratować kota. Na stronie ratujemyzwierzaki.pl rozpoczęto zbiórkę na leczenie i rehabilitację. W ciągu kilku godzin uzbierano całą sumę z lekką nadwyżką, ale było już za późno. Rany okazały się zbyt poważne. Kotu nie udało się pomóc.
- Był w naprawdę złym stanie. Dzięki zrobionemu prześwietleniu odkryliśmy, że miał zmiażdżoną miednicę, biodro, liczne obrażenia wewnętrzne takie jak pęknięty pęcherz... - wyznaje Górniak. Zapewnia jednak, że zgromadzone na leczenie kota środki nie pójdą na marne. - Dziękujemy wszystkim darczyńcom, część z kwoty pokryje koszty przeprowadzonych badań, ale duża część z tego zostanie. Przekażemy ją na inne zwierzaki w potrzebie, o czym będziemy informować na bieżąco - dodaje.
Zanim do inspektorów TPZ dotarła wiadomość o rannym kocie, czworonóg mógł cierpieć nawet kilka dni. - Nie wiadomo, dlaczego wcześniej nikt go nie zauważył. Zwracamy się z prośbą do wszystkich, aby informować o takich przypadkach niezwłocznie. Czekamy na takie telefony i pomagamy natychmiast - apeluje Lucyna Górniak z Otwockiego Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl