Oto nowa metoda naciągaczy. Uważaj co podpisujesz
Poszkodowany poniesie stratę pieniężną, nawet jeśli kilka minut po złożeniu podpisu zauważy, że nie zamawiał odebranej przesyłki
29.05.2015 14:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Policjanci z Mazowsza ostrzegają przed nową metodą naciągaczy. Polega ona na doręczaniu fałszywych przesyłek, których pokwitowanie może spowodować podpisanie umowy, skutkującej finansowym obciążeniem. W ostatnim czasie trzy takie przypadki odnotowano w Ciechanowie. W jaki sposób działają naciągacze?
Mechanizm działania przestępców jest następujący. Do drzwi mieszkania potencjalnej ofiary puka fałszywy kurier. W rzeczywistości jest to odpowiednio przeszkolona osoba, specjalizująca się w sprzedaży produktów. Naciągacz wręcza przesyłkę, a wraz z nią przedstawia do podpisu różne dokumenty. - Skutkiem ich podpisania jest zawarcie umowy na korzystanie z określonych urządzeń internetowych, co oczywiście wiąże się z opłacaniem miesięcznego abonamentu - tłumaczy podkomisarz Rafał Sułecki z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. I dodaje, że na swoje ofiary oszuści wybierają najczęściej osoby starsze.
Poszkodowany poniesie stratę pieniężną, nawet jeśli kilka minut po złożeniu podpisu zauważy, że nie zamawiał odebranej przesyłki. Wynika to z tego, że rozwiązanie zawartej umowy obarczone jest wysokimi sankcjami finansowymi. Co ciekawe urządzenia oferowane są przez legalnie działającą firmę. Czy celowo? To próbują już ustalić śledczy.
- Sprawę poszkodowanych z Ciechanowa prowadzi Prokuratura Warszawa-Wola dlatego, że firma, której produkty zostały dostarczane poszkodowanym, zarejestrowana jest w stolicy - wyjaśnia Sułecki. Przestępstwo polegające na doręczeniu fałszywych przesyłek odnotowano również w powiecie płońskim. Zdaniem policji w skali kraju takich przypadków może być znacznie więcej.
Jak się nie dać?
- Nigdy nie odbierajmy produktów, których nie zamawialiśmy. Zanim pokwitujemy przesyłkę, sprawdźmy dokładnie co jest w środku, czy na pewno jest to produkt który chcieliśmy kupić - wylicza policjant. Sułecki radzi również, aby uważnie zwracać uwagę na to co podpisujemy.
Osoby, które padły ofiarą takich naciągaczy, proszone są o kontakt z policją. - Sprawdzamy każdy taki przypadek. Jeśli w toku naszego śledztwa potwierdzą się obawy poszkodowanego, to kierujemy sprawę do prokuratury - mówi funkcjonariusz KWP w Radomiu.
Przeczytajcie też: Policja złapała mężczyznę, który skonfrontował się z niedźwiedziem