Odroczono proces za "naruszenie miru domowego" w siedzibie PKW
W nocy z czwartku na piątek około 20 osób weszła do mieszczącej się przy ul. Wiejskiej siedziby Państwowej Komisji Wyborczej i okupuje salę konferencyjną
Stołeczny sąd odroczył procesy pięciorga osób, oskarżonych w trybie przyspieszonym za "naruszenie miru domowego" w związku z okupowaniem siedziby PKW. Sąd zwolnił je też z aresztu.
Przeczytajcie też: 20 osób wdarło się do budynku PKW
Obie sprawy odroczono w związku z koniecznością przesłuchania kolejnych świadków, głównie policjantów, którzy wyprowadzali okupujących. W obu postępowaniach zachowany jest tryb przyspieszony (jego maksymalny czas trwania to 14 dni).
W pierwszym procesie sądzony jest autor filmów dokumentalnych Grzegorz Braun z jeszcze jedną osobą; tę sprawę odroczono do 25 listopada. W drugim, odroczonym do 2 grudnia, odpowiadają trzy inne osoby. Wszyscy oskarżeni zostali zwolnieni przez sąd z policyjnego aresztu, gdzie przebywali od czwartkowej nocy.
Braun nie przyznał się przed sądem do winy. Przedstawiając się jako "państwowiec", zeznał, że działał w "stanie wyższej konieczności", w sytuacji zagrożenia państwa wobec przedłużającej się "groteski" z liczeniem głosów i możliwości fałszerstw wyborczych. Dodał, że do PKW "został zaproszony" przez przedstawicieli zarządcy budynku. Zapewnił, że obecność jego oraz "pospolitego ruszenia innych państwowców i patriotów" nie utrudniała działań PKW.
Braun twierdził, że "nikt wypraszał go z PKW", choć przyznał, że "około północy słyszał nawoływania przez megafon", po czym "został wywleczony w sposób dotkliwy cieleśnie". Według niego to dziwne, jeśli "najpierw ktoś zaprasza, a potem wyrzuca".
Świadkowie zeznali zaś, że do PKW wpuszczono delegację demonstrujących pod gmachem, którzy potem przystąpili do okupacji. Do budynku udało się też następnie wedrzeć innym osobom.
W nocy z czwartku na piątek około 20 osób weszła do mieszczącej się przy ul. Wiejskiej siedziby Państwowej Komisji Wyborczej i okupuje salę konferencyjną. Przed budynkiem Państwowej Komisji Wyborczej odbyła się również protest zorganizowany przez Ruch Narodowy i Republikanów. Uczestniczyło w nim kilkaset osób. Protestujący domagali się natychmiastowej dymisji wszystkich członków PKW .
Według protestujących są "setki doniesień o nieprawidłowościach", np. przypadkach, gdy ktoś zagłosował na kandydata, a potem się okazało, że kandydat ten nie otrzymał ani jednego głosu. Ponadto ich zdaniem, w każdym regionie kraju jest zbyt duża liczba nieważnych głosów.
Przeczytajcie też: Debata prezydencka. Kto przekonał warszawiaków?