RegionalneWarszawaOblali pomnik czerwoną farbą, za czyszczenie zapłacą warszawiacy. Policja: nie możemy zatrzymać sprawców

Oblali pomnik czerwoną farbą, za czyszczenie zapłacą warszawiacy. Policja: nie możemy zatrzymać sprawców

Adam Słomka wraz z grupą kilku osób pomazali czerwoną farbą pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej w parku Skaryszewskim. Policja zakwalifikowała to jako wykroczenie. - A sprawców wykroczenia nie zatrzymuje się - mówi rzeczniczka praskiej policji.

Oblali pomnik czerwoną farbą, za czyszczenie zapłacą warszawiacy. Policja: nie możemy zatrzymać sprawców
Źródło zdjęć: © Adam Słomka | Adam Słomka
Katarzyna Zając-Malarowska

W sobotę po południu kilka osób pojawiło się w parku Skaryszewskim na Pradze Południe z puszkami czerwonej farby. Bez pośpiechu namalowali czerwone kotwice Polski Walczącej i zamalowali napis w języku rosyjskim. Nagrali całą akcję i opublikowali film w sieci. Widać na nim jak Adam Słomka, lider KPN-Niezłomni i działacz opozycji demokratycznej w Polsce Ludowej, instruuje innych jak mają malować pomnik.

Na miejsce wezwano policję. Gdy funkcjonariusze pojawili się w parku, Adam Słomka i kilka innych osób odpowiedzialnych za zniszczenie pomnika byli jeszcze na miejscu. - Zostali wylegitymowani i wręczono im wezwania na przesłuchanie. Potem zajmie się nimi sąd. Najprawdopodobniej będą to czynności w kierunku wykroczenia - mówi Joanna Węgrzyniak z komendy rejonowej na Pradze Południe.

Wyjaśnia, że mężczyzn nie można było zatrzymać. - Sprawców wykroczeń nie zatrzymuje się. Robi się to tylko w sytuacji, kiedy nie mamy potwierdzonej tożsamości, bądź jeśli istnieje potrzeba w trybie przyspieszonym doprowadzenia ich do sądu. W tym przypadku nie namalowano żadnych obraźliwych elementów na pomniku, to najprawdopodobniej uszkodzenie - tłumaczy Węgrzyniak.

Adam Słomka w rozmowie z WawaLove skomentował całą sprawę. - Chcemy likwidacji wszystkich symboli radzieckiej okupacji w Polsce. Szczególnie oburzające jest to, że stoją jeszcze w Warszawie. Dlatego przeprowadzamy różne akcje – mówi Adam Słomka.

Słomka zastanawia się nad innym sposobem protestowania. - Moglibyśmy, jak powstańcy śląscy, wysadzić pomnik materiałem wybuchowym. Ale myślę, że łagodne metody na razie wystarczą - przyznaje.

Pytam, czy zdają sobie sprawę z konsekwencji. - Prowadzimy takie akcje od 1991 roku. Do tej pory zlikwidowaliśmy kilkaset pomników, ostatnio jeden w Katowicach. Jesteśmy dosyć skuteczni, więc warto mieć drobne problemy, a wykroczenie to nie żadna duża sprawa. Poza tym to nie jest żaden pomnik, więc nie ma mowy o wandalizmie. To są nielegalne obiekty. Nie rozumiem, dlaczego mają nas przesłuchiwać. Powinni ścigać Hannę Gronkiewicz-Waltz za to, że nie likwiduje tych pomników - oburza się Słomka.

Kto za to zapłaci?

Pomnik upamiętnia żołnierzy radzieckich poległych jesienią 1944 roku w walkach o Pragę. Monument wzniesiono w miejscu grobu 26 żołnierzy dwa lata później. W 1968 roku ekshumowano ciała żołnierzy, a pomnik przeniesiono w głąb parku. Na tablicy wyryto napis: "Wieczna chwała bohaterom Armii Czerwonej, poległym w walkach o wyzwolenie stolicy Polski Warszawy".

Zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną pomniki upamiętniające osoby, organizacje, wydarzenia lub daty, symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny, powinny zniknąć do 31 marca 2018 r. Skontaktowaliśmy się z Biurem Architektury i Planowania Przestrzennego Warszawy, aby dowiedzieć się, jaki los czeka pomnik. Przekierowano nas do Magdaleny Łan, rzeczniczki prasowej stołecznego ratusza. - Nie po raz pierwszy ten pomnik został zniszczony. Za każdym razem jest czyszczony. Park Skaryszewski jest zarządzany przez Zarząd Zieleni, więc to oni muszą o niego zadbać - mówi Łan.

Mariusz Burkacki z Zarządu Zieleni wyjaśnia, że, owszem, administrują terenem parku Skaryszewskiego, ale samym pomnikiem zajmuje się Urząd Dzielnicy Praga Południe. - To dzielnica odpowiada za wyczyszczenie pomnika - dodaje Burkacki.

Dzwonimy do urzędu na Pradze Południe. Rzecznik wyjaśnia, że ekipa sprzątająca już powinna być na miejscu (tj. ok. godz. 12.30). Dodaje, że za każdorazowe czyszczenie pomnika płacą warszawiacy. - To z ich podatków idą pieniądze na likwidowanie aktów wandalizmu. Rocznie to ok. 20 tysięcy złotych. W roku 2017 wyniosło to dokładnie 19 799,95 zł - mówi Andrzej Opala.

Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)