Obciążone karty płatnicze i oczekiwanie na wypłatę. Warszawiacy nie pokochali Czarnego Piątku?
Promocje z okazji Black Friday uznawane są na Zachodzie za największe okazje do kupna produktów po najniższych cenach. Czy tak samo jest w Polsce? Zapytaliśmy o to warszawiaków.
Sprytne naciagnie klienta czy wyjątkowa okazja dla zakupoholików? Lepiej teraz kupić czy po świętach? Spytaliśmy warszawiaków, co sądzą o słynnym Czranym Piątku, który powoli pojawia się w galeriach handlowych w całym mieście.
Black Friday odbywa się cyklicznie, w ostatni piątek listopada. W USA jest to następny dzień, po Święcie Dziękczynienia. Promocje z okazji Black Friday uznawane są za największe okazje do kupna produktów po najniższych cenach.
Kilka lat temu tradycja dotarła do Polski. Nie wszyskie sklepy ją zaakceptowały, jednak duże centra handlowe w stolicy zwęszyły okazję, by zachęcić klientów do odwiedzin. Czy wszystkich? Wybraliśmy się do jednej z warszawskich galerii, by przepytać warszawiaków, czy skorzystają z piątkowego szału zakupów.
Nie można stracić głowy
31-letni Mariusz twierdzi, że Czarny Piątek trwa cały rok, a nie tylko pod koniec listopada. - To jest zwykłe naciągnie klienta, nie tylko przy okazji Czarnego Piątku, ale przez całe sezony sprzedaży. Wystarczy spojrzeć na gazetki rabatowe, wciskane przez sprzedawców w praktycznie wszystkich sklepach - powiedział. - Czarny Piątek jest sprytnym chwytem reklamowym i próbą nabrania konsumenta - podkreśla zażarcie.
Podobnego zdania jest 27-letnia Beata. - Myślę, że Black Friday dobrze funkcjonuje na Zachodzie. Nie ufam ofertom polskich sklepów, które specjalnie podwyższają ceny, by potem je obniżyć 25 listopada. Sieci chwalą się potem, że oferują 50 proc. zniżki, a w rzeczywistości jest to jedynie 20 proc. - opowiada. - Wielokrotnie spotkałam się z takim zabiegiem.
Czy to ją zniechęciło do skorzystania z dobrodziejstw Czarnego Piątku? - Skądże znowu! Właśnie chcę kupić ubranka dziecięce. Sprawdziłam ceny w Internecie, teraz chcę zobaczyć produkty na żywo. Dopiero wtedy się na nie zdecyduję - mówi Beata. - Zasada jest prosta. Nie można stracić głowy w wyprzedażowym szaleństwie. A o to nietrudno podczas zakupowego sząłu. Trzeba ostrożnie obchodzić się z pieniędzmi - ostrzega.
Problemy z gotówką i kartą
Nie wszyscy pamiętają o tym, że w piątek rozpoczął się wyprzedażowy szał zakupów. - Czarny Piątek to dziś? Naprawdę? Zapomniałam! - zdziwiła się 32-letnia Tatiana. - To by tłumaczyło, dlaczego mam obciążoną kartę i nie mogę z niej szybko i sprawnie skorzystać.
To nie tylko problem pani Tatiany. Wielu warszawiaków, którzy zdecydowali się dziś na zakupy, nie mogło połączyć się z kontem internetowym. Były też utrudnienia z wybraniem pieniędzy z bankomatu. - Jak tylko wybiorę gotówkę to ruszam do sklepu z artykułami domowymi. Mam upatrzony zestaw poduszek, który jest w promocyjnej cenie. Mogę go kupić za pół darmo! - mówi podekscytowana Natalia.
Do Czarnego Piątku sceptycznie odnosi się 68-letnia Danuta.- Razem z mężem otrzymujemy dość wysokie emerytury. Co nie oznacza, że pójdziemy dziś na zakupy. Nie jest nam to potrzebne. Nie lubię nastawienia, że muszę coś kupić, bo jest taniej. Wolę zaopatrzyć się w coś, gdy naprawdę tego potrzebuję - tłumaczy.
- Moja córka mieszka w Belgii, gdzie tradycja Czarnego Piątku jest dość popularna - dodaje emerytka. - To właśnie ona czeka niecierpliwie na wyprzedaże. Ale chwali sobie również zniżki w polskich sklepach, gdzie produkty są o wiele lepszej jakości niż te zagraniczne.
Kiedy najtaniej?
Jednak znaczna większość naszych rozmówców wstrzyma się w Czarny Piątek z wydawniem pieniędzy. Dlaczego? - Rozumiem, że Black Friday może być atrakcyjny dla Amerykanów, którzy dzień po Święcie Dziękczynienia ruszają do sklepów, by upolować wyjątkową okazję - mówi Tatiana. - Jednak w Polsce to jest dość niefortunny okres. Wszyscy czekają na wypłatę i dodatkowo oszczędzają, by móc kupić najbliższym prezenty na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia - tłumaczy.
Wielu warszawiaków chce poczekać z zakupowym szałem do końca roku, gdzie zniżki w niektórych sklepach mogą sięgać do 70 proc. - Nasuwa się prosty wniosek: najlepiej jest kupować prezenty zaraz po Bożym Narodzeniu. Jednak istnieje ryzyko, że upominek może stać się nieaktualny po roku - śmieje się Beata.
Przeczytajcie również: Metro na Wolę. Od weekendu Górczewska zamknięta. Sprawdź zmiany [MAPA]