Nowy Świat: wywieźli zabytkowe meble z najstarszej apteki w stolicy. Bez wiedzy konserwatora
Michał Krasucki: "przeprowadzimy kontrolę i będziemy się domagać powrotu mebli na ich pierwotne miejsce".
14.02.2017 08:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Późnym wieczorem 12 lutego właściciele najstarszej warszawskiej apteki przy Nowym Świecie zaczęli wynosić i ładować na ciężarówkę zabytkowe szafy. Bez wiedzy właściciela budynku oraz Stołecznego Konserwatora Zabytków. Co dziwne, o akcji został wcześniej poinformowany konserwator wojewódzki.
O incydencie poinformował na Facebooku p.o dyrektora Stołecznego Konserwatora Zabytków Michał Krasucki. Wywózkę zauważył jeden z pracowników jego biura. Pod osłoną nocy właściciele neogotyckiej apteki projektu Marconiego przy Nowym Świecie zaczęli wynosić i ładować na ciężarówkę zabytkowe szafy.
- Stało się tak, pomimo, że szafy są wpisane do rejestru zabytków ruchomych, jako element wyposażenia tego historycznego wnętrza - zaznacza Krasucki i dodaje, że akcja odbyła się bez wiedzy Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami (właściciela budynku) oraz Stołecznego Konserwatora Zabytków. * *
Jak podkreśla na Facebooku, teoretycznie zgodnie z prawem na czasowe przeniesienie zabytku ruchomego nie jest potrzebna zgoda konserwatora. - W tym jednak wypadku mamy prawo przypuszczać, że wcale nie jest to wyłącznie "czasowe" działanie - twierdzi Michał Krasucki.
Dlaczego? Od wielu tygodni trwały negocjacje właścicieli apteki (firma AP-FARMA Sp. z o.o.) będących jednocześnie właścicielami mebli z zarządcą budynku, czyli ZGN. - Niestety pomimo prób nie udało się stronom dojść do porozumienia i apteka na jakiś czas zaprzestała działalności - relacjonuje Krasucki. Z drugiej strony, firma chciała zmienić funkcję z apteki na np. sklep spożywczy. Przedsiębiorcy postanowili sięgnąć po środki ostateczne i...zabrali swoje meble.
Co teraz?
Meble są wpisane do rejestru zabytków, a zatem na ich trwałe przeniesienie wymagana jest zgoda konserwatora. - W związku z tym przeprowadzimy kontrolę i będziemy się domagać powrotu mebli na ich pierwotne miejsce. Ponieważ meble są teraz przechowywane pod Warszawą będziemy wnioskować do wojewódzkiego konserwatora zabytków o jego odrębną kontrolę - zapowiada Michał Krasucki.
Stołeczny Konserwator Zabytków liczy na współpracę w tym zakresie. - Wyposażenie musi wrócić i to w dobrym stanie - podkreśla Krasucki. To nie koniec zapowiadanych zmian: - trzeba też pomyśleć o tym, by zarówno budynek, jak i wyposażenie miały tego samego opiekuna. W tym celu niezależnie od kontroli będziemy prowadzić mediację pomiędzy wszystkimi stronami.
Michał Krasucki poinformował również, że o "przeprowadzce" wiedział wojewódzki konserwator zabytków już 25 stycznia. - Właściciele do niego, a nie do nas skierowali swoje zgłoszenie. Do nas ta informacja nie dotarła - podkreślił pełniący obowiązki dyrektora Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Przeczytajcie również: Lotnisko w Modlinie: pijany wywołał alarm bombowy. Grozi mu 8 lat więzienia