O sprawie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu . Wszystko zaczęło się 23 października wieczorem, gdy zaginął mężczyzna będący kierowcą warszawskiej taksówki. Gdy policjanci ustalili adres ostatniego zlecenia natychmiast pojechali tam, aby przesłuchać osobę zamawiającą ten kurs. Na miejscu dokonali makabrycznego odkrycia - w mieszkaniu znaleźli ciało poszukiwanego mężczyzny. W dalsze działania włączyli się policjanci z Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw, którzy ustalili, że w sprawę może być zamieszany młody mężczyzna, który wynajmował ten lokal.
W niedzielę wieczorem funkcjonariusze ze stołecznego "terroru" wraz z policjantami z "realizacji" weszli do mieszkania, gdzie zatrzymali podejrzewanego oraz jego znajomą. Jak się później okazało* samochód należący do nieżyjącego taksówkarza już został sprzedany.*
Na podstawie zebranych materiałów dowodowych 31-letniemu Mariuszowi O. przedstawiono zarzut zabójstwa, a 32-letniej Joannie T. zarzut paserstwa. Następnie sąd wobec obydwojga zastosował środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na trzy miesiące.
Wyjaśniając okoliczności sprawy policjanci ustalili, że w zdarzenie może być zamieszany jeszcze jeden mężczyzna. Funkcjonariusze dotarli do 36-letniego Tomasza R. Wczoraj zatrzymali go, a następnie prokurator przedstawił mu zarzut współudziału w zabójstwie i rozboju. Mężczyźnie grozić może kara dożywotniego pozbawienia wolności.