Mięso zakażone włośnicą trafiło do warszawskich restauracji
"Ostrzegamy, aby nie kupować i nie spożywać dziczyzny niewiadomego pochodzenia".
Mięso z dzika zakażone włośnicą prawdopodobnie trafiło do warszawskich i podwarszawskich restauracji. O rozprowadzenie trującej dziczyzny podejrzewany jest 38-letni mieszkaniec Radomia.
Policjanci z radomskiego komisariatu otrzymali zgłoszenie z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Radomiu dotyczące mięsa zakażonego włośnicą. 38-letni mieszkaniec Radomia przyniósł próbki mięsa dzika do sanepidu i poprosił inspektorów o zbadanie. Nie czekając na wynik badania, dziczyznę zarażoną włośnicą sprzedał. Do obrotu wprowadził około 1000 kg trującego mięsa, które prawdopodobnie trafiło do restauratorów w Warszawie i jej okolicach. Policjanci zatrzymali 38-letniego mężczyznę.
- Podejrzany nie chce z nami współpracować, dlatego poszukujemy świadków, którzy mają jakiekolwiek informacje na temat sprawy lub też kupili od zatrzymanego towar - powiedział WawaLove.pl Rafał Jeżak z zespołu prasowego komendy policji w Radomiu.
Wszystkie osoby, które mogą pomóc w wyjaśnieniu tej sprawy proszone są o kontakt z policjantami z KP II w Radomiu przy ul. Radomskiego osobiście lub telefonicznie (nr tel. 48 345 33 11 i 997), a także z Powiatowym Inspektoratem Weterynarii w Radomiu przy ul. Warzywnej 20.
Spożycie mięsa zarażonego włośnicą wywołuje gorączkę z dreszczami, bóle mięśniowe, osłabienie, obrzęki powiek lub twarzy, wybroczyny podspojówkowe i podpaznokciowe. Skutkiem zarażenia mogą być jednak poważne powikłania kardiologiczne w postaci zapalenia mięśnia sercowego i zaburzeń rytmu, neurologiczne (zaburzenia widzenia, słuchu, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych) i płucne (zapalenie płuc i opłucnej).
- Ostrzegamy, aby nie kupować i nie spożywać dziczyzny niewiadomego pochodzenia - apeluje Jeżak.
Przeczytaj też: Włamali się do mieszkania. Rozpoznajesz ich?