"Mąż zmuszał mnie do prostytucji przez 8 lat" - wyznała żona asystenta europosła PiS
Kobieta wyznała, że seks z klientami uprawiała do siódmego miesiąca ciąży.
11.07.2017 10:55
Marcin P., asystent europosła PiS w, a wcześniej przewodniczący rady miasta w podwarszawskich Markach, został oskarżony o zmuszanie własnej żony do prostytucji. Głos zabrała żona oskarżonego Agnieszka P.: - Mąż krzyczał: wstawaj, brudna szmato, nie będziesz spać.
Proces w tej sprawie toczy się w Sądzie Rejonowym Pragi Północ w Warszawie. Żona oskarżonego Agnieszka P. zeznała podczas śledztwa, że mąż zmuszał ją do świadczenia usług seksualnych przez 8 lat. O gehennie jaką przeszła opowiedziała reporterce "Uwagi!" TVN.
Podwójne życie
Agnieszka P. poznała Marcina P. w 2005 roku. Jak mówi reporterce "Uwagi", mężczyzna wzbudził jej zaufanie. - Wydał się takim inteligentnym mężczyzną, dżentelmenem. Był bardzo dobrze wychowany - powiedziała.
W tamtym czasie Agnieszka P. borykała się z problemami w firmie, którą prowadziła. Nie zarabiała, stała się praktycznie bezrobotna. Po kilku miesiącach zaszła w ciążę z Marcinem P.
Pewnego dnia Marcin P. zawiózł ją do nowego mieszkania pod pretekstem chęci kupna lokalu. Okazało się, że w mieszkaniu przebywały inne kobiety, które świadczyły usługi seksualne. - Dał mi telefony, powiedział, że to są telefony z ogłoszeniami, że mam umawiać klientów na spotkania towarzyskie - przyznała Agnieszka P i dodała, że jej partner zmuszał również ją do prostytucji.
- Byłam bardzo przerażona i wystraszona tym wszystkim. Potem w domu mówiłam mu, że ja tam nie chcę jeździć, ale on tego nie słuchał - mówiła pani Agnieszka. Mężczyzna straszył ją, że zaraz po urodzeniu zabierze jej dziecko, jeśli nie będzie robiła tego, co jej każe.
Reporterce "Uwagi" wyznała, że seks z klientami uprawiała do siódmego miesiąca ciąży. Po porodzie kobieta nie chciała wracać do "pracy”. Wtedy Marcin P. wpadał w furię, miał również grozić, że zaatakuje jej córkę. - Chciał wyrwać mi małą z rąk i zrzucić ją ze schodów. Pokazać, że jak nie będę posłuszna, to zrobi jej krzywdę - tłumaczy kobieta.
Mężczyzna miał krzyczeć do Agnieszki P.: "Brudna szmato, wypier... do burdelu, tam jest twoje miejsce". Groził też, że wyrzuci ją z domu. - Przychodził o dwudziestej czwartej do domu, od razu krzyczał: "Wstawaj, brudna szmato, nie będziesz spać". Dochodziło do rękoczynów. Marcin P. bił partnerkę przy dzieciach. Podejmował za nią wszystkie decyzje. - Wszystko robione było tak jak on to sobie wymyślił. Tak zaplanował i tak miało być. Wstajesz - idziesz. Nie dyskutujesz. Idziesz, nie zadajesz pytań żadnych. Po prostu idziesz - mówi w "Uwadze" pani Agnieszka. To on również zadecydował o tym, że wezmą ślub w 2009 roku.
Jak przyznała, nie zgłaszała się na policję ze strachu przed mężem i ze wstydu przed swoimi dziećmi. Dopiero gdy jej mąż kandydował na burmistrza dzielnicy Marki, odważyła się poinformować funkcjonariuszy. Marcin P. nie wygrał wyborów na burmistrza, ale został akredytowanym w Brukseli asystentem europosła PiS. Po tym jak kobieta założyła niebieską kartę, jej mąż wyprowadził się z domu.
Zarzuty
Do sądu trafił pozew o rozwód oraz akt oskarżenia sporządzony przez prokuratora. Mąż pani Agnieszki został oskarżony o znęcanie się nad nią, stręczycielstwo i czerpanie korzyści finansowych z prostytucji oraz o podrabianie podpisów swojej żony na kilkudziesięciu dokumentach.
O zastraszaniu mówili też inni świadkowie. 42-latek miał powoływać się na znajomości w świecie polityki i zapowiadał, że jest nawet w stanie wpłynąć na zmianę prokuratora prowadzącego jego sprawę. Tak się jednak nie stało, a śledczy nie dali wiary wyjaśnieniom Marcina P. " Budzą uzasadnione wątpliwości co do wiarygodności m.in. z tego względu, że są one nielogiczne i wzajemnie sprzeczne” - napisał w akcie oskarżenie prokurator Michał Chałubiński. Dowodem w sprawie są zapiski Marcina P., z których wynika, że miał też kontakty z półświatkiem przestępczym.
źródło: uwaga.tvn.pl
Przeczytaj też: 44 wnioski o ukaranie po poniedziałkowych manifestacjach