Marsz oburzonych lekarzy rezydentów ruszył przez stolicę. "Naszą pracę wycenia się na 14zł/h"
Młodzi lekarze odbywający szkolenie specjalizacyjne domagają się podniesienia wynagrodzeń oraz poprawy jakości kształcenia.
Manifestacja młodych lekarzy została zorganizowana przez Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Jest zwieńczeniem trwających od prawie roku działań na rzecz poprawy warunków pracy i specjalizacji młodych lekarzy.
Po wielu miesiącach prób kontaktu z rządem, młodzi lekarze wychodzą na ulice by zamanifestować przeciwko warunkom pracy i leczenia pacjentów w Polsce. Przypominają, że ich praca to ogromna odpowiedzialność, bo stawką jest ludzkie życie.
Jak twierdzą organizatorzy manifestacji, w Polsce czynności ratowania życia oraz leczenia Polaków Ministerstwo Zdrowia wycenia na 14 zł/h. Są zaniepokojeni, że rządzący odwlekają spełnienie obietnicy wyborczej przekładającej się zdrowie Polaków. - Nasze postulaty nie ograniczają się tylko do kwestii finansowych, ale proponują szereg rozwiązań zmniejszających biurokrację i dających nam więcej czasu na kontakt z pacjentem - mówi Krzysztof Ostaszewski, lekarz rezydent, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
Manifestujący domagają się min.: zwiększenia przeznaczanych przez państwo środków na opiekę zdrowotną, zwiększenia profesjonalizmu szkoleń i uzyskanie rzeczywistego dostępu do procedur medycznych, przestrzegania prawa pracy w szpitalach i poradniach oraz zwiększenia pensji lekarzy rezydentów do 2 średnich krajowych.
Na transparentach widniały m.in. hasła: "Za powołanie nie kupię chleba, dość wolontariatu"; "Twoja krew, mój pot, nasze łzy"; "Odbieram twój poród za 14 zł/h"; "Moje dziecko mnie nie poznaje, bo pracuję 300 godzin miesięcznie" i "Jeszcze nigdy tak wielu nie zarabiało tak niewiele ratując zdrowie tak licznych".
MZ: "Płace lekarzy rezydentów powinny wzrosnąć"
Odnosząc się do wniosków rezydentów wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas powiedział w sobotę, że resort "zrobi wszystko, by sytuacja wszystkich pracowników służby zdrowia uległa poprawie, co wymaga działań systemowych". Muszą one, jak mówił, dotyczyć nie tylko wybranych grup np. rezydentów, ale także wielu profesjonalistów medycznych. - W tej chwili mamy bardzo niskie nakłady na opiekę zdrowotną; nasz resort stara się, by były one istotnie większe - powiedział dziennikarzom Pinkas.
Wiceminister wskazał, że w wielu polskich szpitalach nie można byłoby udzielać świadczeń zdrowotnych, gdyby nie lekarze rezydenci. - Zdaję sobie sprawę, że w tej chwili mało zarabiają - stwierdził. Dodał, że w pewnej perspektywie czasowej ich płace powinny wzrosnąć, bo lekarze na to zasługują.
Wynagrodzenie rezydenta to obecnie "70 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku za ubiegły rok". Wysokość zasadniczego wynagrodzenia miesięcznego w pierwszych dwóch latach rezydentury wynosi 3170 zł, po dwóch latach rezydentury - 3458 zł, zaś w dziedzinach określonych jako priorytetowe - odpowiednio - 3602 zł oraz 3890 zł (są to kwoty brutto).
MZ informuje, że zawarte w tej chwili umowy na kształcenie lekarzy rezydentów obejmują ok. 15,8 tys. osób. W roku ubiegłym na rezydentury wydatkowano kwotę 616,3 mln zł, w tym będzie to kwota 816 mln zł, zaś w 2017 r. - 849 mln zł.
Przeczytajcie również: Znamy pierwsze trasy I LOVE WARSAW!