Likwidacja gimnazjów to zmiana obwodu podstawówek. Tak będzie m.in. na Ursynowie
"Niewykluczone, że jakieś zmiany w obsadzie nauczycielskiej będą musiały się odbyć"
Likwidacja gimnazjów w wielu miejscach oznaczać będzie zmianę obwodów szkolnych - dzieci zostaną przypisane do innych niż obecnie podstawówek. Tak będzie np. w podwarszawskich Ząbkach czy na stołecznym Ursynowie. Choć nie ma jeszcze ustawy, samorządy już przygotowują się do reformy.
Podwarszawskie Ząbki to miasto specyficzne, bo najmłodsze w Polsce. Według danych GUS niemal co czwarty jego mieszkaniec (24,2 proc.) nie ukończył 18 lat. Działają tam trzy publiczne szkoły podstawowe i dwa gimnazja. Dla ząbkowskich dzieci reforma edukacji oznaczać będzie zmianę obwodów podstawówek; dotychczasowe gimnazja mają stać się filiami szkół podstawowych.
- Obwody szkół podstawowych nr 1 i 2 są tak skonstruowane, że w pobliżu podstawówek są gimnazja. Natomiast szkoła nr 3 nie ma dodatkowego zaplecza w postaci gimnazjum, a będzie musiała zmieścić już w przyszłym roku siódme klasy. Więc obwód "trójki" zostanie odciążony na rzecz "jedynki" - zostanie tam przesunięta część nowego rocznika klas pierwszych - przewiduje sekretarz miasta Patrycja Żołnierzak.
Na Ursynowie zarząd dzielnicy już 7 listopada przedstawił komisji edukacji propozycje zmiany granic obwodów szkół podstawowych, w związku z zapowiadaną przez MEN reformą edukacji. W dzielnicy do wygaszenia jest sześć gimnazjów publicznych i 13 placówek niepublicznych. Według nieoficjalnych informacji jedno z gimnazjów - nr 93 przy ul. Szolc-Rogozińskiego miałoby zostać przekształcone w liceum.
Rzeczniczka prasowa Urzędu Dzielnicy Ursynów Barbara Mąkosa-Stępkowska nie chciała na razie potwierdzić ani zaprzeczyć tym informacjom, bo - jak mówi - "jesteśmy w sytuacji zbyt wielu niewiadomych", co sprawia, że "trudno o konkretne planowanie".
Zwolnienia nauczycieli
- Mamy wstępną koncepcję nowej sieci szkół, o której jednak w tej chwili nie chcielibyśmy mówić, bo wszystko zależy od tego, jaki będzie ostateczny kształt ustawy - powiedziała Mąkosa-Stępkowska.
- Na pewno będą musiały zmienić się obwody szkół; jak - tego na razie nie wiadomo - dodała. Mąkosa-Stępkowska zapewniła, że władze dzielnicy będą się przy tym kierowały m.in. opiniami rodziców. - Nie chcemy wykonywać żadnych ruchów, które potęgowałyby i tak duży lęk rodziców - powiedziała Mąkosa-Stępkowska.
Władze Ursynowa nie przesądzają na razie, ilu nauczycieli trzeba będzie zwolnić oraz ile będzie kosztowała reforma.
- Niewykluczone, że jakieś zmiany w obsadzie nauczycielskiej będą musiały się odbyć, ale jaka będzie ich skala, na razie trudno oszacować - powiedziała rzeczniczka.
Po spotkaniu burmistrza z radnymi ursynowskiej komisji edukacji, lokalne media donosiły, że koszt reformy jednorazowo wyniesie ok. 2 mln zł.
- Koszty będą dokładnie szacowane. Bo to nie tylko samo przekształcanie szkół, ale też np. wyposażenie pracowni specjalistycznych - powiedziała Mąkosa-Stępkowska. Dodała, że niepokój władz dzielnicy budzi "niejasne finansowanie reformy". - Kto ma ponosić te koszty? Obawiamy się, że to same samorządy kosztem innych zadań będą musiały sfinansować tę reformę - powiedziała rzeczniczka.
We wtorek w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektów ustaw wprowadzających reformę edukacji. Zgodnie z nimi w miejsce obecnie istniejących szkół mają być: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja mają zostać zlikwidowane.
Źródło: PAP