Lalki bez oczu, dziecięce krzesełka. Podziemia tego budynku skrywają wiele tajemnic
Położona przy urokliwym parku Sieleckim na Mokotowie opustoszała nieruchomość od lat rozbudza wyobraźnię miejskich eksploratorów. Wstęp za bramę mają tu tylko osoby z rosyjskim paszportem. Polacy już raz zdobyli dach tego budynku. Teraz przyszedł czas na podziemia.
Obiekt ma nie tylko charakterystyczną kaskadową bryłę, ale i adres - znajduje się przy ul. Sobieskiego 100 w Warszawie. Jest wysoki na 10 pięter i gdyby nie fatalny stan, w jakim się znalazł po upadku ZSRR i wyprowadzce rosyjskich dyplomatów oraz ich rodzin, nadal mógłby pełnić rolę luksusowego apartamentowca (jak na standardy lat 80.). Teraz stanowi idealne tło do snucia teorii spiskowych oraz... jest fantastycznym miejscem dla miejskich odkrywców.
Urbex Polska, czyli grupa miłośników tajemniczych, opuszczonych i ukrytych obiektów, zbadała ten budynek od podstaw. Ale jej członkowie w najśmielszych snach nie spodziewali się odkrycia sekretnego szybu, ciągnącego się pod betonowym kompleksem. Przypadek sprawił, że zainteresowano się mijaną do tej pory niepozorną deską. Okazało się, że zakrywa wejście do mrocznych podziemi, w których nikt nie bywał przez lata...
Dokładnie 10 lat temu przygodę z miejską eksploracją rozpoczął Marek Słodkowski, operator kamery pracujący na co dzień w telewizji. Prowadzi kanał YouTube, w którym publikowane są nagrania z wypraw grupy Urbex Polska. Marek chroni prywatność pozostałych członków, ponieważ wielu z nich mogłoby mieć kłopoty z prawem po ujawnieniu tożsamości. Do opuszczonych, ale wciąż chronionych przed dostępem niepowołanych osób, miejscy eksploratorzy wchodzą na własną rękę.
Mateusz Patyk/WawaLove: Jak to możliwe, że pomimo tylu prób nie udało się wejść do najbardziej interesującej części budynku?
Marek Słodkowski/Urbex Polska: Wiedziałem i czułem, że są tam piwnice, ale nie byliśmy nawet blisko tego, co odkrył Michał (autor nagrania z podziemi). Kluczowa okazała się informacja, którą dostałem na maila od jednego z naszych widzów. Okazało się, że mieszkał tam jako dziecko. Teraz przebywa w Rosji. Wysłał nam nawet odręcznie narysowaną mapkę.
Wokół Sobieskiego 100 narosło wiele mitów... Co wiemy na pewno?
Na dobrą sprawę, to my dużo nie wiemy. Pewne jest to, że budynek jest niedostępny dla Polaków w cywilu. A dlaczego? Według mnie ten obiekt leży w "szarej sferze", między jednym właścicielem a drugim. To powoduje, że właściwie budynek nie należy do nikogo. Dzierżawa tego terenu wygasła, były jakieś sprawy sądowe, odwołania i tak dalej.
Co was tak ciągnie do tego obiektu?
Za każdym razem ochroniarze mają swoją formułkę, co jakiś czas zmieniając tekst. Żeby "poczuć bluesa" tego miejsca, wystarczy podejść do głównej bramy, stać tam lub kręcić się na tyle długo, aż prędzej czy później wyjdzie stamtąd jakiś cieć i zobaczyć co on po polsku zagada, jakie będzie jego pierwsze pytanie, i co będzie odpowiadał… To jest surrealistyczne doznanie. Jak na polskie, cywilizowane miasto, stolicę dużego unijnego państwa, to ciężko mi porównać do czegokolwiek skalę absurdu, z jaką można spotkać się przy tej bramie.
Komunizm upadł, ale blok stoi niewzruszony...
Tego typu spornych obiektów w Warszawie jest znacznie więcej. Ten na Sobieskiego jest faktycznie imponujący i rzuca się w oczy, ale jest tez parę ukrytych perełek. Ta sprawa ma większy zasięg niż tylko ten jeden budynek. Dziwię się, że mieliśmy 100-lecie odzyskania niepodległości, a na miejscu nie odbyła się żadna obywatelska okupacja, aby odzyskać ten teren.
To niesamowite, że do budynku nadal doprowadzony jest prąd i wciąż można wewnątrz zapalić światło. Rachunek płaci Rosja?
Równie silna plotka, tudzież legenda, dotyczy powiązania tego obiektu z mafią rosyjską, a nie Federacją Rosyjską. A kto by chciał rozgrzebywać ten wątek… Wiadomo na pewno, że obiekt należał do Sowietów. Teraz Sobieskiego 100 znajduje się raczej w niepewnych rękach, może nawet jakaś grupa przestępcza celowo blokuje oddanie albo przekazanie go z różnych względów. Internet lubi takie rzeczy. A naprawdę faktów jest niewiele.
Podczas oglądania wideo jest kilka momentów, które mogą u niektórych wywołać gęsią skórkę. Ciemno, cisza, nagle słychać kroki. Pusty korytarz, na środku którego leży lalka z wyłupionymi oczami. Są też dziecięce krzesełka, jakiś koc...
Już po emisji tego odcinka, dosłownie dwa dni później, moje źródło z Rosji, które podało namiary na tunel, wyjaśniło tajemnicę zabawek. Okazało się, że to przedmioty, które wraz z kolegą znieśli do tuneli i wspólnie się tam bawili.
Bałeś się kiedykolwiek, że cię złapią podczas eksploracji?
23 grudnia minie w tym roku 10-lecie istnienia kanału (Urbex Polska). Nie można tego robić tak długo jak ja i nie mieć przez ten czas żadnych podbramkowych sytuacji. Z racji doświadczenia i trzymania się zdrowego rozsądku, ogólnie mamy bardzo mało takich momentów. Nasza obecność jest praktycznie niezauważalna.
O wrażenia towarzyszące "zwiedzaniu" prawdopodobnie najpilniej strzeżonych piwnic w Warszawie zapytaliśmy też człowieka, który zdecydował się pójść tam z kamerą i reflektorem.
Michał: Od wielu lat eksploruję to miejsce pod kątem rozwiązywania różnych zagadek i tajemnic, ponieważ tam się tego kryje tego bardzo dużo. Większość ludzi, którzy widzą to miejsce na co dzień, nie ma o tym zielonego pojęcia. Byłem świadom tego, że istnieją tam podziemia. Znalazłem pewne dowody które przedstawiłem w swoich materiałach i cały czas szukałem drogi wejścia, z czym był największy problem. W tym pomógł mi pewien człowiek, który wiele lat temu był tam i napisał do Marka wiadomość, że nas ogląda. Na jednym z filmów zauważył, że byłem blisko celu, opisał szczegółowo gdzie znajduje się wejście, które ominąłem. Okazało się że było sprytnie zakryte deskami.
Wielu nie weszłoby do tych podziemi nawet, gdyby im za to płacono.
Oczywiście, że lekkie zawahanie było, lecz kiedy odkryłem wejście i zobaczyłem dziurę w podłodze, to od razu poczułem dobrą dawkę adrenaliny i byłem w gotowości by tam zejść. Wiedziałem, że tam czekają kolejne tajemnice tego obiektu, do których próbowałem dotrzeć przez wiele lat i na co poświęciłem bardzo dużo czasu. Ale z drugiej strony zdawałem sobie sprawę z ryzyka i że mogłem zostać złapany. Część tych podziemi gdzie działała instalacja elektryczna jest pod kontrolą ochrony.
Co sobie pomyślałeś, gdy zauważyłeś tam przedmioty, które raczej nie powinny się tam znaleźć?
Prawdę mówiąc byłem mocno zdziwiony, kiedy zobaczyłem na samym początku podziemi trzy stojące krzesła obok siebie, w ślepym zaułku, obok wentylacji. Od razu w mojej głowie narodził się scenariusz że tam przetrzymywano dzieci, bo kto zadałby sobie tyle trudu, by w takie miejsca znieść dziecięce krzesła? Natomiast jeszcze większą zagadką były odkrycia w dalszej części tuneli, kiedy przeszedłem bardzo wąskimi i niskimi korytarzami, w których nikogo nie było od lat, na samym środku leżała lalka... Wyglądało to przerażająco, bo jednak takiego widoku w takim miejscu się nie spodziewałem. Lecz kiedy doszedłem do końca tunelu i ujrzałem rzeczy, które leżały na ziemi, tzn. zabawki, dywan, deskę od nocnika, to zapaliła mi się w głowie lampka, że coś tu na prawdę nie gra... Zacząłem łączyć fakty i się zastanawiać, czy to wszystko na co trafiłem, nie jest dowodem, że tam naprawdę mogło coś złego się stać i że to może być jeden z powodów, dla którego pilnują tego miejsca.
Czy to znaczy, że budynek przy Sobieskiego 100 został ostatecznie "zdobyty" przez ekipę Urbex Polska? Skoro już zatknęliście biało-czerwoną flagę na dachu, a teraz udało się przedostać do piwnic, to czy warto jeszcze do niego wracać?
Te podziemia i zagadki które odkryłem, to dla mnie kolejny kamień milowy, który zdobyłem, ale jednocześnie wiem, że to nie wszystko... Najwięcej kryje się zapewne za głównymi drzwiami "Clubu 100", czyli miejsca, które pobudza mocno wyobraźnie u wielu osób. Do niedawna klub był dostępny dla pracowników Ambasady Rosyjskiej (podobno) i zjawiało się dużo elegancko ubranych w garnitury ludzi. Przyjeżdżali zazwyczaj luksusowymi samochodami, co dawało mocno do myślenia. Nie wiadomo, co się działo za drzwiami. Mówi się o różnych czarnych interesach bądź działalności szpiegowskiej, i wcale bym się nie zdziwił, gdyby tak było. Z jakiegoś powodu miejsce jest pilnie strzeżone, a Polskie służby nie mają możliwości, by to miejsce skontrolować. Na pewno będę stale obserwował ten budynek. Wiem, że są tam kolejne podziemia i będę dążył, by je odkryć. Nie będzie to łatwe, ale jest szansa, że tam kryje się cała pilnie strzeżona tajemnica.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl