Ktoś spalił kultowego misia!
To bardzo smutna wiadomość. Straty oszacowano na 10 tys. złotych
Kukła ze słomy, która została zbudowana dla potrzeb filmu "Miś" Stanisława Barei, została spalona. Ognia nikt nie widział. Do zdarzenia doszło prawdopodobnie w nocy, z wtorku na środę. Wandal, który to zrobił, musiał się postarać - miś stał na betonowej wysepce umieszczonej na wodzie. Władze dzielnicy zgłosiły tę sprawę policji, a straty oszacowano na 10 tys. złotych.
Tyle, że prawdziwa wartość słomianej kukły nie jest policzalna. Bo jak policzyć wspomnienia związane z filmem czy nieżyjącym już reżyserem? Kukła stała na gliniankach Sznajdra przy Połczyńskiej, w której nakręcono ostatnią scenę filmu. Władze zapowiedziały jej odbudowę, a my przypomnimy fragment dialogu z filmu:
- "Powiedz mi, po co jest ten miś?
- Właśnie, po co?
- Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu. I co się wtedy zrobi?
- Protokół zniszczenia.
- Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach".
To bardzo smutne, co się stało