Ksiądz nie chciał wyprawić pogrzebu swojemu parafianinowi. "Nie przyjmował księdza po kolędzie"
Ksiądz z Warszawy miał robić problemy w związku z pogrzebem swojego parafianina. Powód? Mężczyzna nie żył tak, jak katolik żyć powinien. To co, że pod koniec życia prosił o wybaczenia. "Wie pani, przed śmiercią to tak każdy" - miał powiedzieć duchowny córce zmarłego.
Na profilu Karoliny Korwin-Piotrowskiej pojawiła się historia napisana przez jej znajomą z warszawskiej parafii "Bogurodzica". Kobieta chciała pochować swojego ojca, który nie był przykładnym katolikiem. "Nie przyjmował latami księdza po kolędzie, ale przed śmiercią prosił o księdza i o przebaczenie. Przyjął pokutę" - pisała kobieta
Trwa ładowanie wpisu: facebook
.
Po śmierci ojca udała się do parafii i poprosiła o wydanie zaświadczenia umożliwiającego katolicki pochówek. W odpowiedzi miała usłyszeć, że przed śmiercią nawraca się w zasadzie każdy. Po kilku rozpaczliwych prośbach, zapytała w prost, czy nie dostanie potrzebnego dokumentu.
- To pani słowa, ja tylko mówię, że są problemy, bo zmarły nie był pojednany z kościołem.
Ostatecznie duchowny miał wydać oświadczenie z adnotacją o nieotwieraniu drzwi księdzu po kolędzie i braku przesłanek do religijnego pochówku. Na koniec miał beznamiętnym głosem powiedzieć: - Opłata stała 200 zł.
- Panie Piotrze nie dorósł pan do roli księdza, którą ktoś lekkomyślny Panu powierzył. Szkoda mi Pana i tych ludzi, którzy przyjdą pogrążeni w żałobie i trafią właśnie na Pana - podsumowała kobieta.
Na post dziennikarki zareagowało kilkuset użytkowników. Większość z nich z wściekłością komentuje historię warszawskiej parafianki.