Koncert dla nauczycieli. Im dalej od sceny, tym większy pesymizm
W Warszawie odbył się koncert Artyści dla Nauczycieli. Nie przyszło na niego zbyt wiele osób. Rozmawialiśmy z tymi, którzy przyszli. Im dalej od sceny, tym bardziej pesymistyczne nastroje.
18.04.2019 08:48
Poparcie dla strajku nauczycieli pokazało wielu celebrytów w akcji Wirtualnej Polski #GdybyNieNauczyciel. Wsparcie chcą także okazać artyści muzyczni, którzy postanowili zagrać wspólny koncert. Jego organizatorką jest Maria Sadowska. Pod Pałacem Kultury i Nauki postawiono niewielką scenę, a pod nią zgromadziło się kilkaset osób. Niestety, Big Cyc i Kayah nie przyciągnęli tłumów.
Strajk nauczycieli - artyści zorganizowali koncert
Pod sceną pełni zapału młodzi ludzie, gotowi do tańca, a tuż obok nauczyciele z transparentami. Udało nam się porozmawiać z kilkoma osobami. Skąd dowiedzieli się o koncercie? Dlaczego wspierają strajk nauczycieli?
- Jestem nauczycielem i strajkuję. Od kolegów w szkole dowiedziałem się, że jest ten koncert, no i jestem - powiedział nam Aleksander.
- Znam zespoły, które tu występują, ale nie to jest dla mnie najważniejsze. Natomiast to bardzo dobrze, że mamy wsparcie w takiej formie.
Nieco dalej od sceny spotykamy dwie młode dziewczyny - jak się dowiadujemy, uczennice liceum ogólnokształcącego. Przyszły tu nie dla muzyki, ale po to, by wesprzeć nauczycieli.
- O koncercie dowiedziałam się z internetu, ale później też moja mama mi powiedziała, że słyszała o nim w radiu – mówi jedna z nich. Dlaczego popierają strajk? – Jesteśmy uczennicami i wiemy, jak to w praktyce wygląda, nauczyciele dużo pracują, a są bardzo niedocenieni.
- Moja mama jest wykładowcą na uniwersytecie i widzę, jak dużo pracuje w domu, ciągle sprawdza jakieś prace – mówi druga nastolatka. - Ona zarabia bardzo mało, a co dopiero nauczyciele w szkołach?
Strajk nauczycieli - czego boją się uczniowie?
Zapytaliśmy uczennice o to, czego się obawiają w związku ze strajkiem: - My jesteśmy w klasie przedmaturalnej, więc jedyna obawa jest taka, że nie przerobimy materiału. Ale są osoby w wyższej klasie, które chcą zdawać na przykład do zagranicznych uczelni i wtedy pojawia się problem.
Mimo to dziewczyny wspierają nauczycieli: - To jest bardzo ważna grupa społeczna, która jest dobrze wyedukowana. Nie ujmując nikomu, trochę szkoda, że pan, który prowadzi autobus może zarobić więcej niż osoba z magistrem czy doktoratem, która o wiele więcej wysiłku wkłada w przygotowanie do codziennej pracy.
Im dalej od sceny, tym nastroje nieco gorsze. Stąd widać, jak niewiele osób przybyło na koncert. Pytamy Daniela, który przyszedł pod PKiN z dzieckiem, jak tu trafił:
- Byliśmy na spacerze i zobaczyliśmy, że coś się tu dzieje. Później okazało się, że chodzi o nauczycieli, więc zostaliśmy.
Jego zdaniem na koncert przyszło tak mało osób, bo informacja dotarła do niewielu. Ale podał też inny powód: - Być może teraz muszą pilnować swoich dzieci, które normalnie mają zajęcia w szkołach.
Strajk nauczycieli - pod sceną garstka osób
Nieco dalej w głąb placu Defilad spotykamy dwie panie, które oddaliły się spod sceny z powodu głośnych dźwięków. Stąd widać, że publiczność zebrana pod sceną to ledwie garstka osób.
- Jesteśmy nauczycielkami i strajkujemy. Ale nie wszyscy wiedzą, dlaczego to robimy. Myślą, że tylko dla pieniędzy, tymczasem nam też chodzi o jakość edukacji, która obecnie jest w opłakanym stanie. Zdecydowanie mi się nie podoba to, co się dzieje.
Czy organizowanie koncertu jest dobrą formą wyrażenia poparcia dla strajku? – Dobre jest każde wsparcie. Natomiast martwi nas to, że tak niewiele osób przyszło.
Dwie panie Ule spotykają się w swojej szkole ze zrozumieniem. Nauczycieli wspierają tam zarówno uczniowie, jak i ich rodzice. Mimo to nie wierzą w sukces strajku:
- To się dobrze nie skończy. Być może podwyżki będą, ale wtedy zostanie podniesione pensum. Ten rząd jest zdolny do wszystkiego. Zrobi wszystko, by kupić sobie wyborców. Ale w przyszłości będziemy musieli ponieść tego konsekwencje. To znaczy my już prawdopodobnie nie, ale nasi uczniowie tak.