Kiedy zacznie się warszawska prohibicja? Inicjatorzy zakazu podali termin, są pewni swego
Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie mógłby wejść w życie na początku 2025 roku - szacuje Antonina Wróblewska, radna i jedna z inicjatorek ograniczenia. Według niej wprowadzenie takiego zakazu jest właściwie przesądzone. Prezydent Rafał Trzaskowski gra na zwłokę?
10.09.2024 19:06
- Czekamy, aż prezydent Rafał Trzaskowski przedstawi własny projekt uchwały na temat ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu. Trudno powiedzieć, czy stanie się to jeszcze we wrześniu. Po przedstawieniu projektu uchwały dzielnice mają 30 dni na jego zaopiniowanie, a następnie uchwała będzie głosowana na sesji Rady Warszawy, co - mam nadzieję - nastąpi w październiku - mówi WP Antonina Wróblewska, radna dzielnicy Praga, członkini stowarzyszenia "Miasto jest nasze" i jedna z inicjatorek walki o ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu.
- Biorąc pod uwagę poparcie mieszkańców dla tego rozwiązania oraz proces uchwalania prawa, wierzę, że od początku 2025 roku nie będzie już można kupić alkoholu w sklepach w godzinach 22.00-6.00 - dodaje.
Przypomnijmy, że ograniczenie sprzedaży ma obowiązywać w sklepach i na stacjach benzynowych. Zmiana nie będzie dotyczyć lokali jak restauracje, bary, puby itp.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzaskowski pod ścianą. 80 proc. osób miało inne zdanie niż on
Rozmówczyni WP odnosi się do kwestii poparcia dla zakazu nocnej sprzedaży alkoholu. - Podczas konsultacji z mieszkańcami 80 proc. uczestników opowiedziało się za tą propozycją. Tak wybrzmiewającego głosu nie mogą zlekceważyć radni, czy prezydent Trzaskowski. W lipcu radni dzielnicy Śródmieście jednogłośnie przyjęli stanowisko w sprawie tego ograniczenia. To dobrze wróży przyszłemu głosowaniu nad uchwałą - mówi dalej radna Wróblewska.
Ruch "Miasto jest nasze" zajął się sprawą po tym, jak w maju 2022 roku na ulicy Nowy Świat doszło do zabójstwa pod sklepem monopolowym. Zmarł wówczas 29-letni mężczyzna, zaatakowany wcześniej przez grupę innych osób. "Okolice sklepów sprzedających alkohol praktycznie całą dobę (...) stały się miejscem awantur i pobić" - krytykowali aktywiści miejscy.
Konsultacje trwały w maju i czerwcu, a wzięła w nich udział rekordowa liczba mieszkańców - prawie 9 tys. osób. Równocześnie w czerwcu aktywista Jan Śpiewak złożył do rady miasta obywatelski projekt uchwały dotyczący wprowadzenia nocnej prohibicji w Warszawie (podpisało się ponad 700 osób).
Pod koniec sierpnia ukazał się raport z wynikami konsultacji. Aż 80,78 proc. uczestników opowiedziało się za ograniczeniem sprzedaży alkoholu w nocy. Przeciwnego zdania było 18,24 proc. mieszkańców stolicy. Opcję "trudno powiedzieć" wybrało zaledwie 0,98 proc. uczestników konsultacji.
Wynik skłonił prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego do zmiany zdania. I to on ma przygotować uchwałę w tej sprawie.
Jak nocna prohibicja działa w innych miastach?
Wcześniej Trzaskowski był niechętny ograniczeniu. - Nie jestem zwolennikiem prohibicji w mieście, to nie załatwia problemu - powiedział po jednym ze spotkań z mieszkańcami. Mówił też, że po zamknięciu nocnych sklepów z alkoholem mogą powstać meliny.
Przeczą temu doświadczenia innych miast. Według policji i urzędników nielegalne punkty sprzedaży nie powstały w Olsztynie, gdzie nocna prohibicja działa od 2018 roku - ustaliła WP. Po godzinie 22 ruch klientów widoczny jest na stacjach paliw wokół Olsztyna oraz w jednym sklepie osiedlowym, który działa na podmiejskim osiedlu tuż za granicą miasta.
W Olsztynie odnotowano spadek o 47 proc. liczby zgłaszanych zakłóceń spokoju i porządku publicznego. Spadek liczby interwencji służb odnotowano również w Katowicach i Poznaniu (ograniczenie handlu dotyczy trzech osiedli).
Podobnie jest w Krakowie. Ze statystyk władz miasta po roku od wejścia w życie nocnej prohibicji wynika, że mundurowi wyjeżdżają do pijanych mieszkańców i turystów o 50 proc. rzadziej.
Złota godzina dla Żabki? Czy był lobbing przedsiębiorców?
Z zapowiedzi urzędników stołecznego ratusza wynika, że projekt prezydenta zostanie zaprezentowany "jak najszybciej". Jednak ma się to stać dopiero po konsultacjach z sąsiednimi gminami. Niektóre z nich nie wprowadziły nocnego zakazu i ich władze rzekomo obawiają się, że warszawiacy będą przyjeżdżać do nich po alkohol.
- Moim zdaniem prezydent Trzaskowski stara się opóźnić wprowadzenie ograniczeń. Przecież podwarszawskie gminy, jak na przykład Brwinów czy Podkowa Leśna, gdzie już obowiązują ograniczenia sprzedaży, nie konsultowały swoich uchwał z Warszawą - mówi dalej Wróblewska.
- Moje podejrzenia budzi propozycja godziny zakazu od 23.00, czyli inaczej, niż wynika z konsultacji społecznych. Wspomniała o tym rzecznika prezydenta, powołując się na rozmowy z przedsiębiorcami i wspominając, że Żabki są otwarte do godziny 23.00. Dziwnym trafem sieć sklepów Żabka była partnerem Campus Polska Rafała Trzaskowskiego - komentuje radna Wróblewska.
Zanim Monika Beuth, rzeczniczka prasowa ratusza, wydawała oświadczenie, że o Żabce wspomniała przypadkowo, przez media przetoczyła się fala publikacji (m.in. w branżowych Wiadomościach Handlowych) sugerujących, że właściciel sieci załatwia sobie wyłączenie z prohibicji. Radny Jan Mencwel złożył interpelację, domagając się wyjaśnień, "jak wyglądały kontakty z przedsiębiorcami".
Do sprawy odnieśli się przedstawiciele sieci Żabka, protestując "przeciwko powielanym (...) insynuacjom, jakoby Żabka miała większy wpływ na kształt przyszłych ograniczeń".
W przesłanym do WP stanowisku oświadczyli: "Jako sieć nie braliśmy udziału w konsultacjach społecznych dotyczących ich wprowadzenia. Jeśli nowe regulacje w tym zakresie wejdą w życie, franczyzobiorcy Żabka Polska niezwłocznie się do nich dostosują i będą je respektować, niezależnie od ich kształtu, tak jak ma to miejsce w przypadku wszystkich innych miast, w których wprowadzono podobne ograniczenia" - przekazało biuro prasowe sieci.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski