In vitro. Partia Razem włączyła "licznik bezczynności władz"
Hanna Gronkiewicz-Waltz od dwóch miesięcy nie rozpatrzyła skargi Partii Razem w sprawie finansowania zabiegów in vitro.
Hanna Gronkiewicz-Waltz od miesięcy nie przekazuje do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji projektu programu refundacji in vitro zgłoszonego przez Partię Razem. Na znak sprzeciwu członkowie włączyli "licznik bezczynności władz" i zapowiedzieli, że będą go przynosić na posiedzenia Rady Warszawy, aby przypominać radnym o zaniedbaniu.
- Chcemy tym licznikiem pokazać, ile dni mineło od czasu, kiedy Rada Warszawy przyjęła projekt refundacji in vitro do procedowania - mówi Mateusz Olechowski, pełnomocnik komitetu inicjatywy uchwałodawczej i członek zarządu warszawskiego Razem. Zapowiedział, że członkowie Partii Razem będą go przynosić na posiedzenia Rady Warszawy, aby przypominać radnym o zaniedbaniu. Jak widać na liczniku, od momentu złożenia projektu minęło prawie 5 miesięcy czyli 164 dni.
Przez ten czas Hanna Gronkiewicz-Waltz nie przekazała projektu do AOTMiT. Według pisma ratusza nic nie obliguje ani nie upoważnia samorządu do przekazania Agencji projektu podmiotów trzecich. - Pani prezydent zupełnie pomija fakt, że to projekt złożony w ramach oficjalnej inicjatywy uchwałodawczej, poparty podpisem ponad 18 tysięcy warszawiaków - zauważa Olechowski. - To jest hipokryzja i pogarda dla idei inicjatywy obywatelskiej - dodaje z rozgoryczeniem.
Brak opinii Agencji blokuje dalsze procedowanie projektu i głosowanie nad jego przyjęciem. - To, że Hanna Gronkiewicz-Waltz gra na zwłokę, wiedzieliśmy od dawna. Teraz dołączyła do niej Rada Warszawy kontrolowana przez PO. Reakcją na skargę na bezczynność pani prezydent okazała się bezczynność Rady - mówi Mateusz Olechowski. Według niego, jest to celowe blokowanie inicjatywy obywatelskiej i działanie przeciwko osobom cierpiącym na niepłodność.
22 sierpnia Okręg Warszawski Razem złożył w Radzie Warszawy skargę na bezczynność prezydent. Zgodnie z prawem Rada miała miesiąc na rozpatrzenie skargi. Nie zrobiła tego do tej pory. Natomiast w czwartek, 17 listopada, rozpoczęła sie kolejna sesja Rady Warszawy. Jak mówi Mateusz Olechowski, do porzadku obrad zostało wpisane rozpatrzenie skargi.
- Jestem pewien, że Rada odrzuci naszą skargę większością głosów. Wiemy o tym, bo komisja rewizyjna, która skargi rozpatruje w pierwszym czytaniu, oceniła ją negatywnie i zarekomendowala jej odrzucenie - powiedział Olechowski.
Kto potrzebuje?
Program refundacji in vitro przestał działać 1 lipca 2016 roku – zdecydował o tym większościowy rząd PiS. Według Partii Razem, osób, które potrzebują takiego zabiegu, jest w stolicy około 1200 rocznie. - Z naszych obliczeń, wynika, że projekt refundacji kosztowałby 7 mln złotych. To wystarczająca suma, by wspomóc te osoby, które wymagają leczenia niepłodności w Warszawie - mówi Olechowski. * *
In vitro jest refundowane m.in w Sosnowcu, Dąbrowie Góniczej, Poznaniu i Łodzi. Pierwszy miejski program leczenia niepłodności metodą in vitro ruszył w Częstochowie prawie cztery lata temu - był realizowany w latach 2012-2014, obecnie jest kontynuowany.
Przeczytajcie również: Jolanta Brzeska patronką skweru na Mokotowie. Jednomyślna decyzja radnych