RegionalneWarszawaDom samotnej matki na Białołęce w tarapatach. Urzędnicy: ośrodek trzeba wyburzyć

Dom samotnej matki na Białołęce w tarapatach. Urzędnicy: ośrodek trzeba wyburzyć

W domu samotnej matki na Białołęce brakuje pieniędzy na ogrzanie budynku. - Tona węgla przy dużych mrozach wystarcza na 4-5 dni, a kosztuje 850 złotych - mówią pracownicy ośrodka. Władze dzielnicy nie mogą pomóc, bo budynek powstał bez żadnych zgód i pozwoleń. - Trzeba go wyburzyć - przyznaje rzeczniczka dzielnicy.

Dom samotnej matki na Białołęce w tarapatach. Urzędnicy: ośrodek trzeba wyburzyć
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Wawalove
Katarzyna Zając-Malarowska

07.03.2018 | aktual.: 15.03.2018 14:21

Żeby dotrzeć do domu samotnej matki przy ul. Skierdowskiej 2, trzeba przejść dwa kilometry przez las od strony ul. Modlińskiej. Na skraju znajduje się dom bez ogrodzenia, obdrapany, z błotnistym dojazdem. Kiedyś mieścił się tam ośrodek MONARU. W 2011 roku, gdy podopieczni wyprowadzili się z obiektu, zajęły go kobiety. Przerobiły barak na dom. Powstało stowarzyszenie "Wspólnymi siłami". Od tamtej pory ośrodek boryka się z różnymi problemami. - Przeważnie brakuje pieniędzy na jedzenie i opał - mówią podopieczni.

Kilka dni temu pracownicy domu samotnej matki zaapelowali o pomoc. "Czy ktoś z Państwa jest w stanie wspomóc nas przy zakupie węgla? Na chwilę obecną nie mamy środków na zakupu, a w ciągu najbliższych dni znowu mają pojawić się mrozy" - napisali w sieci.

- W okresie zimowym potrzebujemy sporo węgla, zwłaszcza gdy robi się bardzo zimno. Lokal ogrzewamy z własnej kotłowni. Tona węgla przy dużych mrozach wystarcza na 4-5 dni, a kosztuje 850 złotych – mówi WawaLove Maciej Kryszewski, wolontariusz z domu samotnej matki na Białołęce.

Kryszewski wylicza inne wydatki: 400 zł za wywóz nieczystości, 3000 tys. zł za prąd. - To kwoty, które wydajemy miesięcznie - mówi. Obecnie w ośrodku przebywa 12 mam i 24 dzieci. - Niektóre rodziny mieszkają tu kilka lat, inne parę miesięcy. Zależy od tego, w jakim czasie dostaną mieszkania socjalne.

Kobiety dbają o ośrodek, same go sprzątają i pielęgnują teren dookoła budynku. - Część kobiet pracuje poza ośrodkiem, kilka z nich zajmuje się rękodziełem. Dziewczyny własnoręcznie robią szopki bożonarodzeniowe, wieńce, bombki, jajka wielkanocne, a potem sprzedają je przed kościołem - opowiada Kryszewski.

Wyburzanie i kłótnie

Po apelu do internautów do ośrodka zgłosiło się wiele osób oferujących pomoc. Wiele z nich przekazało pieniądze na opał. - Do końca zimy nie musimy się martwić o węgiel - mówi z zadowoleniem wolontariusz. - Pieniądze były bezpośrednio przekazywane na skład węglowy. Chcieliśmy, żeby ofiarodawcy wiedzieli, że pieniądze są wydawane na ogrzanie domu.

Jego entuzjazjm studzą słowa rzeczniczki urzędu w Białołęce. - Decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego dom jest przeznaczony do rozbiórki. Grunt jest pod roszczeniami, a sam budynek to samowola budowlana, został wybudowany bez projektu, bez pozwolenia na budowę. W tym obiekcie przebywają nie tylko samotne matki, ale też całe rodziny, a także panowie - mówi WawLove Marzena Gawkowska.

Rzeczniczka ma rozwiązanie dla podopiecznych z domu samotnej matki. - Chcemy z mieszkańcami Skierdowskiej 2 postąpić tak, jak zrobiliśmy to z podopiecznymi z domu samotnej matki Bajka. Przez lata żyli w koszmarnych warunkach. Nie mogliśmy im pomóc, bo nie możemy inwestować w budynki, których nie jesteśmy właścicielami i stanowią zagrożenie dla ludzi. W sierpniu 2016 roku wszystkie osoby z "Bajki" przenieśliśmy do domów komunalnych lub socjalnych, które wcześniej zaakceptowali. Natępnie zburzyliśmy barak. Pół roku przygotowywaliśmy się do tej akcji. Tak samo chcemy zrobić w przypadku domu Stowarzyszenia "Wspólnymi Siłami" przy ul. Skierdowskiej 2.

Aby podjąć decyzję o wyburzeniu baraku, potrzebne są wnioski o przyznanie nowych lokali dla podopiecznych. - Niestety nie wszyscy je złożyli. Cały czas apelujemy do tych osób, żeby dały sobie pomóc. Rozwiązaniem jest wyprowadzka wszystkich z tego ośrodka w jednym czasie. W przeciwnym razie zwolnione lokale będą zasiedlane przez kolejne osoby - wyjaśnia.

Gawkowska zaznacza, że urząd posiada pieniadze na opał dla mieszkańców w trudnej sytuacji. - Ci, którzy są w trudnej sytuacji, mogą wnioskować o zasiłek celowy na opał. Żadna z rodzin, która mieszka w domu samotnej matki przy ul. Skierdowskiej 2, z takim wnioskiem do dzielnicy nie wystąpiła. Co ważne - pracownik socjalny odwiedza regularnie ten dom. W zeszłym tygodniu był w czwartek, ostatnio wczoraj w poniedziałek. Nie wszystkie rodziny go wpuszczają, więc warunków w każdym mieszkaniu nie jesteśmy w stanie ocenić. Ale zaznaczam, że zimno tam nie było - mówi Gawkowska i dodaje: - Gdyby się okazało, że jest zagroże rzecznik dzielnicynie, to z uwagi na dobro rodzin, a w szczególności dzieci, mamy obowiązek interweniować.

Maciej Kryszewski denerwuje się komentarzem rzecznik dzielnicy. - Pani rzecznik nie zna chyba wyroku sądowego, który zapewnia legalny pobyt podopiecznym w domu samotnej matki - mówi. Dlaczego kobiety nie chcą przystać na lepsze warunki oferowane przez dzielnicę? - Kobieta, która dostałaby lokal nie jest w stanie utrzymać siebie i dziecka i jeszcze opłacać czynsz. Wiele z nich żyje za pieniądze z 500 plus. To czysta ekonomia. Tutaj mają wszystko.

Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)