Deweloperka kontra bazarek. Służewiecki konflikt w sprawie targowiska i "niebieszczaka"
"Potrzeby lokalnych społeczności albo interes deweloperów" - apele, jakie krążą na forach mieszkańców Osiedla Służewiec, ujmują problem w takie ramy. Chodzi o planowaną od kilku lat likwidację pawilonu oraz bazarku przy Gotarda.
Przeciwko planom nowej inwestycji Spółdzielni Służewiec na placu przy ulicy Gotarda, likwidacji tamtejszego bazarku i pawilonu Mokpolu przy ulicy Lotników protestują mieszkańcy. Na terenie mają powstać apartamentowce, wybudowane w systemie deweloperskim. Takie rozwiązanie rozważane jest przez spółdzielnię od kilku lat, od początku budziło opór. Teraz zbliża się rozstrzygająca data. 4 listopada nad koncepcją zagłosują członkowie spółdzielni. W sieci wrzenie.
- Nie potrzebujemy kolejnego biurowca albo apartamentowca. Ten bazarek to miejsce, gdzie mieszkańcy zaopatrują się w świeże produkty, często bezpośrednio od producentów. To też miejsce pracy wielu osób z rodzinami, a także sąsiedzkich spotkań - wyliczają argumenty przeciwko budowie mieszkańcy.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Nie chcą utracić miejsca, w którym najlepiej robi im się zakupy. Martwią się też o rzemieślników, którzy w przeznaczonych do likwidacji miejscach pracują - szewca, zegarmistrza, krawca. - Zostanie nam betonowa przestrzeń Po zakupy trzeba będzie jeździć gdzieś daleko. Co zrobią starsze osoby , przyzwyczajone do zaopatrywania się w swoich ulubionych straganach, u znajomych sprzedawców? I co z nimi, z polskimi przedsiębiorcami, którzy pracują na stoisku bazaru, czasem całymi rodzinami - pytają.
Deweloperka kontra bazarek. Służewiec Południowy podzielony w sprawie targowiska i "niebieszczaka"
Jednak sprawa jest skomplikowana. Bo ta inwestycja wcale nie znaczy, że trzeba będzie pożegnać się z bazarkiem, a teren przejmą bezwzględni deweloperzy.
- Pawilon jest w okropnym stanie technicznym. Wynajmujący przestrzenie uciekają, bo po obiekcie grasują szczury. Weterynarz żaliła się, że zaczyna pracę od uprzątania butelek po alkoholu, zostawionych przez podejrzane osoby, a o zmroku strach tu wchodzić. Nowa elewacja nic tu nie pomoże, bo najniższe kondygnacje zalane są wodą, a wokół po prostu strasznie śmierdzi - tłumaczy sprawę pawilonu, zwanego przez niektórych mieszkańców "niebieszczakiem", Maria Gołębiowska, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Służewiec.
Wyjaśnia także, jaka jest sytuacja prawna gruntu, który jest rozważany jako teren inwestycji. Bazarek rozłożył się częściowo na gruncie miasta. Obszar, który spółdzielnia chce przeznaczyć na budowę, jest również własnością ratusza, dzierżawioną przez spółdzielnię.
- Plan miejscowy zakłada, że część gruntu musi być placem publicznym. Jako spółdzielnia planujemy na podzielonym obszarze wybudować apartamentowiec z częścią usługową. Składamy pisemne prośby do miasta o uchwałę, to czasem nawet błagalne pisma - mówi prezes zarządu Maria Gołębiowska.
I tłumaczy, że 4 listopada- dzień, w którym odbędzie się głosowanie, będzie rozstrzygający. Jeśli koncepcja zyska akceptację, to za dwa-trzy lata będzie można przygotować plan ogólny. Jeśli nie, ewentualne koszty trzeba będzie przerzucić na mieszkańców. - Włożyliśmy w sprawę wiele trudu. Rozmawialiśmy ze wszystkimi mieszkańcami, kolejno blok po bloku. Niektórzy zachęcają: "róbcie coś, bo się zawali" - wyjaśnia pani prezes.
Mieszkańcy jednak inaczej oceniają stan techniczny budynku. Przekonują, że niedawno w "niebieszczaku" prowadzone były naprawy i zainwestowano sporo środków w wymianę niektórych instalacji. Na dowód tego zamieszczają w sieci zdjęcia.
- To nie są instalacje z pawilonu - protestuje pani prezes. - Zdjęcia można wziąć skąd się chce - mówi.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Służewiec Południowy. Bazarek czy deweloperka? Mieszkańcy protestują przeciwko budowie
Osiedla Służewiec Południowy to obszar wyjątkowego eksperymentu architektonicznego. Bloki powstawały na przeł. lat 60. i 70. XX wieku. Projektanci - Urszula Ciborowska, Jerzy Czyż, Jan Furman, Andrzej Skopiński, Jerzy Skrzypczak i Tadeusz Mrówczyński stworzyli różne wersje budynków mieszkalnych, w których na dodatek wypróbowywano także prototypy rozwiązań dotyczących wyposażenia i instalacji. Mieszkańcy byli testerami ogrzewania sufitowego, różnych typów materiałów budowlanych oraz technologii.
Być może pora na kolejny eksperyment. W miejscu bazarku na Gotarda wyrosnąć ma 6-12 piętrowy apartamentowiec, którego formułę przewiduje plan zagospodarowania przestrzennego. Od uchwały rady stolicy zależy, czy do tego dojdzie.
- Bez względu na wszystko pawilon z lat 70. musi zniknąć. Niektórzy mieszkańcy bardzo o to proszą, żeby ta ruina wreszcie zniknęła. Działał tu Dom Kultury Kadr, ale kilka lat temu przeniósł się do nowej siedziby. Nie rozumiem przywiązania do tego obiektu. Nie możemy czekać z założonymi rękami, aż sam się rozpadnie. Dobry gospodarz tak nie robi. Powinniśmy myśleć, co jest lepsze - kwituje prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Służewiec.