Ursynów. Sprawca podpalenia dębu Mieszko uniknie kary

Decyzję prokuratury potwierdza jej rzecznik Łukasz Łapczyński.

- Postępowanie zostało umorzone wobec niewykrycia sprawy - powiedział portalowi tvnwarszawa.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Stało się tak bez względu na to, że śledczy są pewni, że dąb Mieszko został podpalony.

Przypomnijmy, że warszawski pomnik przyrody spłonął w nocy z 16 na 17 czerwca ub. r. Dąb szypułkowy, który rośnie przy ulicy Nowoursynowskiej jest jednym z najstarszych drzew w Polsce.

Tabliczka informacyjna umieszczona przy drzewie podaje, że okaz liczy ponad tysiąc lat. Dendrolodzy szacują jednak, że dąb ma około 630 lat.

Władze Ursynowa, tuż po podpaleniu pomnika przyrody, zwróciły się do miejskiego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego o objęcie Mieszka miejskim monitoringiem. Chciały uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Odpowiedź jednak była negatywna. Powodem miały być problemy z podłączeniem światłowodu.

Ursynów postanowił więc zainstalować kamery na własną rękę. Monitoring nie daje jednak transmisji z ul. Nowoursynowskiej i nagranie można sprawdzić dopiero po fakcie. Jednak burmistrz dzielnicy ma nadzieję, że to wystarczy, by nikt już nie próbował podpalić dębu.

- Monitoring działa od końca 2019 roku. W ostatnich tygodniach poprawialiśmy system, pracowaliśmy nad jakością obrazu. Od poniedziałku monitoring będzie działał w sposób, który pozwali uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości - powiedział burmistrz Ursynowa.

Urzędnicy uporządkowali również teren wokół Mieszka. Kierowcy, którzy do niedawna parkowali w jego pobliżu teraz już nie mają takiej możliwości. Pomnik przyrody jest ogrodzony tak, że można obok niego tylko przejść.

Źródło: tvnwarszawa.pl

Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl