"Czuję, że na obchodach rocznic Powstania nie jestem mile widziana" - mówi Polka-muzułmanka
Po kilku latach politycznych przepychanek wydawać by się mogło, że wreszcie nauczyliśmy się zgodnie świętować rocznicę Powstania Warszawskiego, w tym roku już 74. Okazuje się jednak, że nie wszyscy sąna obchodach mile widziani. Polka-muzułmanka czuje się przez rodaków wykluczona.
Na stroniewydarzenia zorganizowanego przez Wirtualną Polskę z okazji rocznicy wybuchu Powstania, rozgorzała dyskusja, co robić w sytuacji, w której ktoś nie może pojawić się o 10 na skwerze przy ulicy Wspólnej.
Jeden z mężczyzn zasugerował przyjście na Cmentarz Powstańców Warszawy na Woli, gdzie w 1945 roku ekshumowano z warszawskich ulic ciała osób, które zginęły podczas walk w sierpniu i wrześniu 1944 roku. Co roku 1 sierpnia w godzinach wieczornych odbywa się tu rocznicowa msza święta.
Post skomentowała Polka, która ma męża muzułmanina i kilka lat temu przeszła na islam. Napisała, że od kilku lat przychodzi na Cmentarz Powstańców Warszawy wieczorem z córką. Odkąd założyła chustę na znak przejścia na islam, przestała czuć się bezpiecznie na oficjalnych obchodach, gdzie ludzie mierzyli ją wzrokiem i rzucali za plecami pogardliwe uwagi.
"To przykre, że przez religię jestem w pewnym stopniu wykluczona przez ludzi z własnego narodu z obchodów tak ważnej dla mnie rocznicy" – napisała pani Ilona.
O godzinie "W", z szacunkiem zatrzymują się wszyscy. Niezależnie od tego, czy bliżej nam do stwierdzenia, że był to zryw bohaterski, niszczycielski czy też podpisujemy się pod obydwoma twierdzeniami.
Niestety wciąż jest wiele innych podziałów, co najdobitniej pokazuje historia pani Ilony. Religia nie jest obowiązkową składową polskiego patriotyzmu, niezależnie od tego, co może wydawać się co po niektórym.
Pani Ilono, przykro nam, że nie udało się Pani dotrzeć na nasze spotkanie.