Co robi małpa na Pałacu Branickich?
Rozmowa z przewodnikiem miejskim, Michałem Fijką działającym pod szyldem WarsOFF.
Tym razem spotykamy się z przewodnikiem warszawskim Michałem Fijką, który razem z Katarzyną Chudyńską-Szuchnik organizuje alternatywne zwiedzanie Warszawy, czyli spacery pod nazwą WarsOFF. Michał mieszka na Sadybie. Spotykamy się w jego mieszkaniu, gdzie przy mocnej kawie spędzamy czas na rozmowie o naszym mieście i jego tajemnicach.
Kiedy wpadłeś na pomysł, aby zostać miejskim przewodnikiem - specjalistą od Warszawy?
- Właściwie, to myślałem o tym już od dawna. Zawsze fascynowała mnie historia Warszawy, a jeszcze bardziej wynikająca z niej dziwaczna architektura naszego miasta. Jednak do zrobienia kursu warsawianisty zmobilizowała mnie dopiero koleżanka, która potrzebowała kogoś do współpracy. Kurs okazał się bardzo fajny i ciekawy, jednak egzamin - niezwykle trudny. Ale udało się, z czego bardzo się cieszę. Teraz razem z koleżanką prowadzimy wycieczki pod szyldem WarsOFF. Proponujemy alternatywne zwiedzanie stolicy.
Co to właściwie znaczy?
- Staramy się oprowadzać naszych gości po nietypowych trasach lub robić spacery o tematyce niestandardowej. Miałem na przykład gości - naukowców z Niemiec, których interesował temat środowisk LGTB. Dla nich zorganizowałem wycieczkę historyczną, w którą wplotłem tę właśnie tematykę. Robiłem również wycieczkę po Konstancinie i chyba jestem jedynym przewodnikiem, który organizuje spacer po tym mieście. Kasia organizowała spacer o kobiecej Warszawie. Zorganizowaliśmy też wędrówkę po pracowniach artystycznych na Pradze. Jesienią z kolei planuję zrobić wycieczkę po Ursynowie - tematem będzie przenikanie się architektury socjalistycznej lat 70-tych i przyrody na Ursynowie. Pokażę między innymi piękną, zabytkową, starą lipową aleję między blokowiskami, która zupełnie tam nie pasuje. Pragnę pokazać zwiedzającym także ogród PAN, który leży przecież na terenie Ursynowa.
Ten sam, w którym znaleziono ostatnio ogromna ilość krzewów marihuany...
- Dokładnie. To jest akurat zabawny temat. Ludzie nie wiedzą, że tak naprawdę chodzi o tzw. "samosiejkę", która rosła kiedyś w dużych ilościach dosłownie wszędzie. Nawet w Wilanowie na terenie szkoły i parafii św. Anny krzaki wręcz tabunami porastały te tereny. Było to w latach 90-tych.
Jak postrzegasz Warszawę?
- Urodziłem się w 1975 roku. Kiedy miałem powiedzmy 15 lat, bardzo nie lubiłem tego miasta. Było szaro, ponuro, smutno, ciemno. Miasto było wręcz martwe, zwłaszcza wieczorami - jak po wybuchu bomby. Dopiero od kilku lat w Warszawie zaczęło robić się ładnie i fajnie. Jednak to miasto na pewno zawsze było fascynujące. I to jest jego główny walor, jego piękno - nasze miasto jest po prostu niesamowicie ciekawe. Kiedy oprowadzam ludzi, nigdy nie pytam się, czy miasto im się podoba. Raczej pytam, co o tym mieście sądzą. Bo Warszawa nie jest miastem, o którym można powiedzieć, że jest piękne. I ci ludzie mówią, że jest ona właśnie ciekawa.
Na przykład Pałac Kultury i Nauki. W innych krajach socrealizm także występuje, ale nigdzie w wersji tak ozdobnej - jak powiedział jeden z moich gości na wycieczce: "nigdzie socrealizm nie jest tak barokowo-monumentalny". Bo do klasycznego socrealizmu dodano tutaj mnóstwo ozdób. Kiedy radzieccy architekci planowali budowę PKiN-u, chcieli nawiązać do polskiej architektury tradycyjnej. Jeździli wtedy po całej Polsce, odwiedzili mi.in. Kraków, Sandomierz, Kazimierz i Zamość, gdzie naoglądali się architektury renesansowej. Stąd wszystkie te ozdoby, eklektyzm architektoniczny. Moskiewskie pałace już tak ozdobione nie są.
Czy to prawda, że pomysł pałacu takiego jak PKiN, Rosjanie tak naprawdę zaczerpnęli z architektury amerykańskiej?
- Tak, to inspiracja amerykańskim budynkiem Empire State Building. Ale pamiętajmy, że na tą architekturę mieli wpływ również rosyjscy konstruktywiści.
Warszawę odbudowywano na szybko, często trochę bez namysłu, prawda?
- Czasami odbudowywano Warszawę naprawdę z rozpędu. Przykładem jest Pałac Branickich na ulicy Miodowej, który odbudowywano na podstawie obrazu Canaletta. Na górze, na samej attyce są posągi. A na samym rogu Pałacu w jednym miejscu siedzi małpa. To zostało zrekonstruowane na podstawie obrazu z kolekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego, a żaden architekt nie zagłębił się w tematykę znaczenia symboli. Bo nikt by w życiu nie umieścił małpy na pałacu - zwierzęcia, uznawanego wtedy za wyjątkowo głupie. Malarz lub jego odbiorca prawdopodobnie zrobił sobie żart, a my mamy małpę na Pałacu Branickich.
No i mamy w Warszawie, przez ten pośpiech, mnóstwo kontrastów.
- Tak i ludzie, którzy tu przyjeżdżają, patrzą i mówią "Ale tu dziwnie". Ale po takim spacerze po mieście, nagle zaczynają dostrzegać jego piękno - przede wszystkim, kiedy poznają jego historię. Nabierają szacunku. Słyszą ode mnie o tym, że po wojnie zostało zaledwie 150 tysięcy rdzennych warszawiaków. A większość z nich nie chciała tu zostawać, na zgliszczach. W Śródmieściu gruzy na ulicy leżały jeszcze w latach 50. i 60. W tamtych czasach nikt tak naprawdę tego miasta nie kochał i nie lubił. Ludność napływowa nie była z nim związana, a po wojnie była jej dominująca większość.
Dzisiaj, kiedy Warszawa staje się coraz bardziej zadbana i czysta, ludzie - zarówno mieszkańcy, jak i turyści - zaczynają się tym miastem interesować i i odkrywać jego prawdziwą wartość* *- klimat przedwojnia, wojny i całych jej szkód. To są rzeczy, które warto w pamięci miasta zachować. Warszawa nigdy nie będzie Paryżem czy Pragą. I nie szkodzi. Niech to miasto pozostanie tym miastem kontrastów, brzydoty zmiksowanej z pięknem, tego, co było z tym co jest obecnie.
Dziękujemy za rozmowę.
..........................................................................................................................................................................
WarsOFF to Alternatywne Zwiedzanie Warszawy, wycieczki dla tych, którzy nie lubią tłumów i wydeptanych ścieżek. To autorskie, alternatywne trasy, jakich nie ma w przewodnikach.
WarsOFF oferuje trasy piesze, rowerowe, a dla małych grup ( do 3 osób) – zwiedzanie legendarnym FIATEM 125 p. Zabytkowy FSO 125p, czyli popularny „duży fiat" oparty na konstrukcji z lat 60 tych. Kultowe auto żerańskiej Fabryki Samochodów Osobowych, obiekt motoryzacyjnych marzeń Polaków sprzed kilku dekad. Klasyczna sylwetka typu sedan z czterodrzwiowym nadwoziem zapewni wygodę podróżującym!
*warsoff@gmail.com *