RegionalneWarszawaBrzydko pachnący problem w komunikacji miejskiej

Brzydko pachnący problem w komunikacji miejskiej

Szczególnie, gdy robi się ciepło, warszawiacy skarżą się na osoby bezdomne podróżujące autobusami i tramwajami

Brzydko pachnący problem w komunikacji miejskiej

12.05.2014 10:36

Każdy podróżujący komunikacją miejską zna taką sytuację - do zatłoczonego autobusu czy tramwaju wsiada nagle bezdomny. Jego intensywny, brzydki zapach rozprzestrzenia się szybko po całym pojeździe. Część pasażerów wysiada szybko na następnym przystanku, bo zapach jest nie do zniesienia.

Z tego powodu wiele miast decyduje się na wprowadzanie zakazu korzystania z pojazdów komunikacji miejskiej przez osoby, które brzydko pachną. Jak przyznaje Igor Krajnow z ZTM u, zakazy są tak naprawdę niepotrzebne, bo wystarczy wewnętrzny regulamin:

W regulaminie nie ma mowy o zapachu. W regulaminie jest zapis mówiący o tym, że do przewozu mogą zostać niedopuszczone osoby, które budzą odrazę wśród pozostałych pasażerów. Co równie dobrze odnosi się do bardzo przykrego zapachu z jednej strony, a z drugiej np. odrażających zachowań.

Jednak dyskusja na ten temat wraca latem, gdy pasażerowie skarżą się i nie rozumieją, dlaczego to oni musza się przesiadać, z powodu niemiłego zapachu - szczególnie, że to oni płaca za bilet, a osoba bezdomna już nie.

Wyrzucanie osób bezdomnych z autobusu jest nieetyczne

Tymczasem lekarz internista Joanna Jaroszuk Różycka przekonuje, że wyrzucanie z autobusu osoby bezdomnej, z powodu nieprzyjemnego zapachu, jest nieetyczne. Jak tłumaczy, również do jej gabinetu trafiają takie osoby. Jednak - jak mówi - brzydki zapach nie jest powodem, aby nie przyjąć takiej osoby.

Z kolei dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka twierdzi, że nie ma w takiej sytuacji dobrego rozwiązania i należy postępować intuicyjnie.

Wszystko zależy od tego, co może się wydarzyć i jakie będą konsekwencje usunięcia bezdomnego z tramwaju czy autobusu. Bo jeśli np. mógłby zamarznąć na mrozie, to tego nam nie wolno robić. Ale nie ma nic nieetycznego w tym, jeśli kogoś poprosimy o opuszczenie pojazdu.

W niektórych europejskich miastach - np. czeskim Brnie, czy Pradze - wyznaczono specjalnych pracowników, którzy powstrzymują brzydko pachnące osoby przed dostaniem się na pokład pojazdu komunikacji miejskiej. Warszawa na razie nie myśli o takich rozwiązaniu.

A co Wy sądzicie o tej sprawie?

Obraz
bezdomnilatokomunikacja miejska
Zobacz także
Komentarze (0)