Błędy w reprywatyzacji: miasto nie sprawdziło wszystkich przesłanek. Postępowania ruszą od nowa?
- Tym razem chodzi o błędy systemowe, w wyniku których wydawano błędne decyzje. Ich skutki można liczyć w miliardach złotych - tłumaczy Jan Śpiewak.
31.07.2017 11:27
Stołeczny ratusz przekazując kamienice sprawdził jedynie dwie z trzech przesłanek art. 7 dekretu Bieruta - potwierdza Trybunał Konstytucyjny. Pominięto konieczność sprawdzenia, czy w chwili wywłaszczenia ktoś na danym terenie rzeczywiście mieszkał lub nim zarządzał. - Postępowania, w ramach których zwrócono nieruchomości warte kilkanaście miliardów złotych, należy przeprowadzić od nowa - twierdzi organizacja Wolne Miasto Warszawa.
Nie opadły jeszcze emocje związane z grzywną nakładaną na prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz za jej niestawianie się przed komisją weryfikacyjną, a już wynikła kolejna sprawa związana z reprywatyzacją.
- Tym razem chodzi o błędy systemowe, w wyniku których wydawano błędne decyzje. Ich skutki można liczyć w miliardach złotych - tłumaczy dla gazetaprawna.pl Jan Śpiewak, działacz społeczny.
Pominięcie warunku
Zgodnie z art. 7 dekretu Bieruta, aby właściciel otrzymał od państwa prawo zabudowy, czyli w tym przypadku utraconą nieruchomość musi spełnić trzy przesłanki. Po pierwsze konieczne jest złożenie wniosku w terminie nieprzekraczającym sześciu miesięcy. Po drugie udowodnienie niesprzeczności z planem zabudowy. Pomijano jednak trzeci warunek. Na jego podstawie niezbędne jest sprawdzenie, czy w chwili zagarnięcia przez państwo nieruchomości, ktoś faktycznie tam mieszkał lub zarządzał tym terenem.
Środowisko prawnicze jest w tej sprawie podzielone.Trybunał Konstytucyjny potwierdził jednak, że miasto zobowiązane jest sprawdzić wszystkie przesłanki. Opinię popiera komisja ds. reprywatyzacji.
Maciej Górski z Instytutu Badań nad Prawem Nieruchomości przedstawia inny punkt widzenia. Jak twierdzi, w art. 7 istnieje wewnętrzna sprzeczność.
– Z jednej strony bowiem termin na złożenie wniosku płynie już po objęciu w posiadanie gruntu przez gminę, a z drugiej wymaga się, aby dotychczasowy właściciel gruntu lub jego prawni następcy byli w posiadaniu gruntu. A skoro gmina już przejęła, wiadomo, że w posiadaniu być nie mogli – mówi Górski dla gazetaprawna.pl .
Jak tłumaczy prof. Małgorzata Bednarek, która zajmuje się warszawską aferą reprywatyzacyjną, w posiadaniu nie chodzi o prawo własności. Istotą jest rzeczywiste korzystanie z niej. Taka logika pozwala wywnioskować, że nieruchomości na obrzeżach Warszawy zostały słusznie zreprywatyzowane. Gorzej jednak ze zwrotami w centrum stolicy. Tutaj właściciele nie mieli wpływu na zajmowany grunt.
Ponowna reprywatyzacja może okazać się niemożliwa. Z tym jednak nie zgadza się Jan Śpiewak i jego zwolennicy.
- Reprywatyzację należy przeprowadzić od nowa. Uczciwie, wnikliwie, bez wypaczania treści dekretu Bieruta – komentuje Śpiewak dla gazetaprawna.pl.
Włodarze miasta jak dotąd nie zabrali głosu w sprawie.
Oprac. na podstawie gazetaprawna.pl